Wróżbiarstwo i ziołolecznictwo

Historie sławne tudzież inne, mniej znane lecz wszelako poważane. Wejdź i zobacz co działo się w czasach dawnych. A może i Ty podzielisz się swą wiedzą?

Wróżbiarstwo i ziołolecznictwo

Postprzez yen » 18 Sty 2005, 01:32

Tak sobie pomyślałam, że przydałaby się w bractwie jakaś "babcia Weatherwax" (T. Prattchet), która mogłaby powrózyć, zaparzyć ziółek, stworzyć maść na siniaki, przygotować nalewki itd.
Chciałabym was zachęcić do tego tematu jako że w wiekach średnich wrózbiarstwo z sił natury i ziołolecznictwo było dość powszechne.
Wrózbiarstwo to nic innego jak zdobywanie informacji na temat nas interesujący z innych źródeł niż tylko nasze zmysły.
Na początek powiem wam o wrózbie miłosnej z jemioły, ponieważ w niedalekiej przyszłości będziemy obchodzić Walentynki :-)
Jemioła od dawna była kojarzona z miłością i magią. Aby wykonać tę wróżbę trzeba mieć jemiołę z poprzednich świąt Bożego Narodzenia. Bierzemy wtedy tą zasuszona, starą jemiołe i wrzucamy do ognia. Jeśli będzie się palić silnym płomieniem, wówczas mamy pewność, że nasz wybranek (wybranka) bedzie stały i wierny w swych uczuciach. Jeśli natomiast będzie ona trzeszczeć i podskakiwac w płomieniach to "druga połowa" nie bedzie miała łatwego charakteru.
Aby sprowokowac sen o nieznanej nam jeszcze miłości wystarczy włożyć pod poduszkę gałązkę świeżej bądź starej jemioły.

Jeśli interesuje was ten temat to zachęcam do szukania jakiś ciekawych linków
Pozdrawiam
Yen
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez yen » 21 Sty 2005, 12:13

Trochę wiedzy historycznej o ziołach:

Zioła należały w średniowieczu do najwyżej cenionych roślin. Wierzono, iż przynależąc do świata ziemskiego mają jednocześnie w sobie boską moc odwracającą choroby. Stanowiąc część Natury - wielkiego i pięknego tworu Boga spełniały rolę służebną dla ludzkiego ciała i duszy.


Wiedza zielarska średniowiecza

Trzeba jednocześnie zauważyć, iż wiedza ówczesnych ludzi na temat ziół była bardzo duża. Już we wczesnym średniowieczu istnieli wędrowni mnisi - tzw. "pabulatores" odżywiający się wyłącznie ziołami, przez co stali się wybitnymi znawcami tych roślin. Dużą wiedzę "roślinną" posiadali również benedyktyni. Z uwagi na fakt, że 26 rozdział ich reguły nakazywał by mieli "pieczę nad chorymi" klasztorne leczenie opierali właśnie na wiedzy zielarskiej, którą zdobywali dzięki przechowywanym i kopiowanym w klasztorach starożytnym rozprawom medycznym poświęconym leczniczym roślinom. Wielką zasługę na tym polu położył Kasiodor (490 - 583 r.) - rzymski senator i kanclerz władcy Ostrogotów Teodoryka Wielkiego. W 540 r. Kasiodor wstąpił do benedyktynów na Monte Casino i poświęcił się pracy naukowej, co zaowocowało założeniem klasztornej biblioteki. Swoją działalnością zachęcał mnichów do kopiowania dzieł medycznych i studiowania traktatów lekarskich, przy czym szczególnie polecał czytanie Hipolaatesa, Galena i Dioskuridesa, który z przedziwną trafnością opisał i narysował rośliny polne".

Wprowadzone w życie zalecenia Kasiodora pozwoliły stworzyć benedyktynom nie tylko doskonałe zbiory biblioteczne, ale skłoniły ich także do własnych badań nad leczniczymi roślinami. Zielniki benedyktyńskie, których autorami byli zazwyczaj przełożeni klasztorów odgrywały bardzo ważną rolę. Po pierwsze oferowały gotowe przepisy na sporządzenie leków, po drugie były wskazówką przy rozplanowywaniu klasztornych ogrodów, które jako miniatury Raju stanowiły jednocześnie zawsze świeżą i dostępną mnichom aptekę. Dla średniowiecznego zielarstwa ważne są szczególnie dwie postacie: św. Hildegarda z Bingen (1098 - 1179 r ) i Albert Wielki (1193 - 1280 r.). Św. Hildegarda w dziele "Physica" zawarła praktycznie całą ówczesną wiedzę dotyczącą ziół. Zioła i natura stanowiły dla niej esencję życia, jego przyczynę. Hildegarda opisała ponad 1000 roślin, przy czym podała również podstawowy "zestaw medyczny" 28 ziół stosowanych w leczeniu. Tworzyły go: bazylia, bylica pospolita, cząber ogrodowy, mięta pieprzowa, pokrzywa, koper, rukiew wodna, mięta nadwodna, alpinia galgant, goryczka, imbir, lubczyk, liście laurowe, chrzan, czosnek, tuboda ogrodowa, gałka muszkatołowa, pietruszka, pieprz, goździki, szałwia, szczypior, gorczyca, wrotycz pospolity, hyzop i cynamon. Również Albert Wielki - biskup Ratyzbony w swoich pismach przyrodniczych wiele uwagi poświęcił roślinom, ich anatomii i działaniu, rozpowszechniając w ten sposób wiedzę na ich temat.

Zioła były roślinami popularnymi, hodowanymi w klasztorach, ale wiedza o nich była wiedzą którą posługiwali się wówczas nie tylko duchowni. Zioła wykorzystywano w kuchni dla przyprawiania potraw, ale także w medycynie ludowej. Tym samym wiedza o nich była niejako wiedzą powszechną, dostępną i oczywistą. (J.J.)
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez yen » 21 Sty 2005, 22:30

No to mam dla was zagadkę kulinarną sięgającą swoimi korzeniami XIVw.
Przynajmniej tak mówi legenda.
Czy wiecie skąd się wziął marcepan?
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez Gandalf » 21 Sty 2005, 22:43

Marcepan powiadasz. Legendy nie znam, ale z tego co udalo mi sie wynalezc to, że pierwsza poważna wzmianka o marcepanie pochodzi z opisu przyjęcia weselnego króla Macieja Korwina (wegierski i czeski krol w polowie XVw) i córki króla neapolitańskiego. Podano wówczas do stołu marcepanową szachownicę z ustawionymi na niej, pięknie rzeźbionymi w marcepanie, szachowymi figurami.
A co do ziolek, to bardziej popularne byly trucizny wszelkiego rodzaju. Oczywiscie czesto robione byly rowniez z roznego zielska ziolkiem zwanego. :D
The Madness is out there!
Awatar użytkownika
Gandalf
Bractwo
 
Posty: 7763
Artykuły: 2
Zdjęcia: 196
Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
Miejscowość: A kto pyta?

Postprzez Demogorgon » 21 Sty 2005, 22:45

no więc ja znalazłem cos takiego:

Pierwsza poważna wzmianka o marcepanie pochodzi z opisu przyjęcia weselnego króla Macieja Korwina i córki króla neapolitańskiego. Podano wówczas do stołu marcepanową szachownicę z ustawionymi na niej, pięknie rzeźbionymi w marcepanie, szachowymi figurami.

Marcepan jest plastyczną, gęstą i bardzo słodką masą otrzymywaną ze zmielonych migdałów, cukru i olejku migdałowego. Do jego produkcji wykorzystuje się praktycznie wyłącznie migdały z pól uprawnych usytuowanych nad Balatonem, gdzie ze względu na specyficzny mikroklimat orzechy te uzyskują wyjątkowy smak.

A pozatym fajnie by było mieć w bractwie jakiegoś zielarza :)
Zapraszamy do odwiedzenia profilu
Stowarzyszenie Wspierania Aktywności Lokalnej "Kuźnia Pruska"

https://www.facebook.com/pages/Stowarzyszenie-Wspierania-Aktywno%C5%9Bci-Lokalnej-Ku%C5%BAnia-Pruska/129688153775953
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez yen » 21 Sty 2005, 23:02

No to teraz będziemy mieli dwie legendy :-)

Z tego co ja zdołałam znaleźć:

Rzecz działa się w Lubece, w XIV wiecznym grodzie podczas oblężenia zabrakło po prostu żarcia. Został tylko miód i migdały. Jakiś czeladnik wpadł na pomysł, aby z tego upiec chleb. Jak pomyślał, tak uczynił.
A że wszystko działo się w dniu Św. Marka - a po łacinie dzień ten nazywany był Marci panis.Stąd też mamy dzisiejszą nazwę marcepan i kształt przypominający bochenek chlebowy.

A dla lubiących stać przy garach przepis na marcepana:-)

30 dkg migdałów
30 dkg cukru pudru
kieliszek koniaku lub 3 łyżki soku z cytryny

Midgały zalewamy wrzątkiem, obieramy z łupinek, obsuszamy.
Potem mielimy je dwukrotnie przez maszynkę. Następnie ucieramy je w misie z cukrem pudrem i koniakiem (lub sokiem z cytryny).
Utartą masę podgrzewamy w rondlu aż masa zacznie odchodzić od dna.
Na koniec zawijamy masę w wilgotną lnianą szmatkę i odstawiamy na 3 dni.
A potem... nie pozostaje mi nic innego jak życzyć smacznego :-)
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez FAZIK » 21 Sty 2005, 23:02

mniammmmm marcepan mmmmmm
Widzę że niektórzy wiedzą co jest dobre :D

A ja powiem co innego.

Kiedyś we włoszech była straszliwy susza (powiedzmy, że w roku 1407 ;) ). Tak poważna że jedyną rośliną, która była w stanie przeżyć były właśnie migdałowce. Więc ludzi nauczyli się robić z tego co mieli migdałowy chleb, ciasta a nawet zupy. Ludzie polubili te wyroby tak bardzo (nie dziwię się) że nawet kiedy przeszła susza wciąż je wyrabiali. Jak zwykle poprzez kupców marcepan rozprzestrzenił się po całym (znanym) globie. Jednak jako kolebkę marcepanu uznaje się Niemcy (miasto Luebeck żeby być dokładnym).

Jeszcze inna wersja twierdzi że marcepan wymyślono w haremach na bliskim wschodzie a stamtąd dzięki kapitanom statków został dowieziony aż do Niemiec.

Historie ciekawe, aczkolwiek sam marcepan lepszy :D
Life's a game with save and load features disabled.
Awatar użytkownika
FAZIK
Bractwo
 
Posty: 7501
Zdjęcia: 29
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:01
Miejscowość: Koszalin

Postprzez yen » 22 Sty 2005, 00:35

No to żeby nie było wam za słodko po tym marcepanie kopiuję kilka przepisów na nalewki. W przepisie podano również na co one pomagają ;-)

Jałowcówka
50g jagód jałowca, 2g ziela angielskiego, 1,6g mielonego cynamonu, 2g skórki pomarańczowej, 3g korzenia arcydzięgla wsypujemy do słoika i zalewamy 1l spirytusu. Macerujemy 2 tygodnie. Przecedzamy przez filtr do kawy,
dodajemy 100g cukru i 2 l wody. Odstawiamy na kolejne 2 tygodnie. Jeżeli konieczne, to ponownie filtrujemy i rozlewamy do butelek. Nalewka powinna leżakować kilka miesięcy. Spożywamy po kileliszeczku w razie niestrawności i przy przeziębieniach (i nie tylko).


Nalewka miętowa
Do szklanego słoja włożyć skórkę z cytryny, kilka gałązek mięty, dodać 1/2 litra spirytusu i 1/2 litra przegotowanej wody z rozpuszczonym w niej cukrem. Odstawić na minimum 4 tygodnie po czym przecedzić. Nalewka dobra jest przy problemach z trawieniem.


Nalewka (listówka) porzeczkowa
Na wiosnę, gdy listki czarnych porzeczek są jeszcze małe, zerwać je razem z delikatnymi koniuszkami młodych gałązek.
Napełnić nimi luźno butlę lub gąsiorek (bez ugniatania). Następnie zalać do pełna 2 l wódki tak, aby liście były całkowicie przykryte. Odstawić nalewkę w ciepłe miejsce na tydzień, a przez dalsze 3 tygodnie trzymać ją w chłodzie.
Zlać nalewkę, a liście porzeczkowe zasypać 0,2 kg cukru wymieszanego z 3 - 5 g kwasu cytrynowego i postawić w cieple, aby cukier się rozpuścił. Ten aromatyczny syrop dodać do nalewki, wymieszać i zlać do ciemnych butelek, cedząc przez bibułę lub watę.
Ma właściwości lecznicze: działa moczopędnie, dobra jest na nieżyt żołądka i jelit.


Nalewka orzechowa
Pół szklanki niedojrzałych, pokrojonych orzechów włoskich (z zielonymi łupinami) zalać 0,4 litra 70% spirytusu, odstawić w szklanym naczyniu na 14 dni. Przecedzić i przelać do butelek. Stosować ok. 1 ml nalewki rozcieńczonej w niewielkiej ilości wody przy zatruciach pokarmowych.


Arcydzięglowe wino lecznicze
40g rozdrobnionego korzenia arcydzięgla, 20g liści melisy, 35g cynamonu zalać 3/4 litra wina gronowego. Macerować przez 21 dni po czym przecedzić i przelać do ciemnych butelek. Używać raz dziennie po małym kieliszku (najlepiej po obiedzie) przy róznych nerwicach, w zaburzeniach trawienia, wzdęciach, nadmiernej fermentacji w jelitach.


Jałowcówka
Zmiażdżyć 20 dag jagód jałowca i wsypać do słoja. Zalać 1 litrem wódki. Po dwóch tygodniach odcedzić wódke od jałowca i dodać syrop sporzadzony z 0,1 litra wody, 10 dag cukru i 0,1 litra spirytusu. Po dwóch trzech dniach zlać nalewkę do butelek. Można ją spożywać po kilku miesiącach ale najsmaczniejsza jest dopiero po roku. Stosować po małym kieliszku przy kłopotach z trawieniem.


smacznego
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez yen » 24 Sty 2005, 23:36

Żeby nie wypaść z tematu podam wam kilka notek historycznych ziół i przypraw:
Na początek moje ulubione:

Wanilia

Tym pięknym kwiatem w królestwie Azteków płacono niegdyś podatki.
Dla Europy wanilie odkryli w XV wieku hiszpańscy konkwistadorzy. Zostali poczęstowani przez Azteków napojem zwanym "Tlilxochitl". Była to czekolada, w której maczano laski wanilii. Przepis na ów napój wraz z zapasami wanilii popłynął do Hiszpanii, skąd szybko rozprzestrzenił się na cały kontynent.
Wanilią aromatyzowano m.in. tytoń.
Nazwa Vaynilla lub mały strączek pojawiła się w literaturze w 1658 dzięki pisarzowi Piso. Ale dopiero od 1703 rozpowszechniona została przez duchownego, ojca Plumier nazwa: "la vanille" (franc.), czyli wanilia.

Lawenda

O niej niestety nie wiadomo za wiele. Odkryto ją (albo opisano) w XIV w.
Dzisiaj trudno określić jej pochodzenie. Nazwę swą wzięła najprawdopodobniej od łac słowa lavare (mycie), ponieważ najczęściej była dodawana do kąpieli.

To na dzisiaj tyle, bo oczy mnie bolą od tego spadającego śniegu.

A może mielibyście ochotę na jakiś fajny przepisik? Powiedzcie tylko co chcecie a ja poszperam w swoich pergaminach :-)
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez Demogorgon » 27 Sty 2005, 00:36

A nie znasz może jakiś mikstur mających jakieś przydatne zastosowanie??
Ostatnio edytowany przez Demogorgon, 28 Sty 2005, 02:36, edytowano w sumie 1 raz
Zapraszamy do odwiedzenia profilu
Stowarzyszenie Wspierania Aktywności Lokalnej "Kuźnia Pruska"

https://www.facebook.com/pages/Stowarzyszenie-Wspierania-Aktywno%C5%9Bci-Lokalnej-Ku%C5%BAnia-Pruska/129688153775953
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez yen » 27 Sty 2005, 01:01

Może i znam, ale nie mam zielonego pojęcia o co konkretnie ci chodzi?

Nie wiem czy chodzi ci np. o miksturę na odciski czy o miksturę typu nalewka albo miód pitny? A może o jakąś miksturę na zbliżające się Walentynki ?
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez Demogorgon » 27 Sty 2005, 01:30

własnie o walentynkach myślałemszczególnie, ale jakas mikstura na odciski tez by sie przydala, lub co sna dodanie sił i energi :)
Zapraszamy do odwiedzenia profilu
Stowarzyszenie Wspierania Aktywności Lokalnej "Kuźnia Pruska"

https://www.facebook.com/pages/Stowarzyszenie-Wspierania-Aktywno%C5%9Bci-Lokalnej-Ku%C5%BAnia-Pruska/129688153775953
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez yen » 27 Sty 2005, 22:21

Trochę mikstur i przepisów ziołowych wraz z historią krótką :

Arnika górska (Arnica montana)

Hildegarda z Bingen pisze o Arnice tak:

"Kiedy między skórą a ciałem człeka wystąpią plamy i pęcherze, trzeba natenczas zagotowawszy w wodzie ziele na rany ciepłe przykładać, a ów uleczon będzie"

Natomiast w zielniku Adama Lonitzera znajdujemy takie słowa:

"U Sasów używa go (tego ziela) gmin, gdy kto z wysoka spadnie albo inaczej przy pracy rany się nabawi"

Przepis
Przy tępych stłuczeniach zalać 4 łyżeczki kwiatu arniki 1 filiżanką wrzątku, odstawić na 10 min i przecedzić. Nasączyć lnianą ściereczkę ochłodzonym płynem, przyłożyć na bolące miejsca i pozostawić na conajmniej 2 godziny.

Na zmęczenie najlepsza jest aromaterapia.

Aromaterapia poprawia ogólne samopoczucie, sprawia, że substancje zapachowe przenikając przez nos, skórę (kąpiele wodne) do mózgu wpływają ożywiająco na psychikę.
W takich sytuacjach, gdy dopada nas zmęczenie świetnie sprawdza się
ROZMARYN i LAWENDA.

Adam- może powiedz czego konkretnie potrzebujesz, a na pewno coś się znajdzie :-)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
yen
Przyjaciele
 
Posty: 23
Dołączenie: 10 Sty 2005, 11:07

Postprzez Mara » 19 Maj 2005, 10:07

A wracając do tematu:
Macie może jakieś ziółka, bo u nas w Sławnie licho to wszystko wygląda :(
Jeszcze dobrze sie ziele nie rozwinęło (z wyjątkiem pokrzyw)
A Dni KOszałkowa już blisko i możemy nie zebrać odpowiedniej ilości roślinek.
Więc jeśli macie deostęp do ziół, Zbierajcie- na pewno się przydadzą.
Z góry dzięki za pomoc i zaangażowanie.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez Artyha » 20 Maj 2005, 10:09

Wśród roślin (ziół) występujących w Polsce zdarzają się i takie, które mogą dla osób niezorientowanych, okazać się niebezpieczne.

Pokrzyk wilcza jagoda zawiera w swoich liściach, korzeniu, a także jagodach atropinę i hioscyaminę, czyli substancje o działaniu spazmolitycznym, przyspieszające pracę serca i pobudzające ośrodkowy układ nerwowy.
Przypadkowe spożycie owoców bielunia dziędzierzawy też może być niebezpieczne. Wiedziano o tym już w średniowieczu, kiedy to bieluń był wykorzystywany jako trucizna.

więc uważajcie na to co tam uzbieracie na Dni Koszalina :lol:
Awatar użytkownika
Artyha
Przyjaciele
 
Posty: 43
Dołączenie: 19 Lut 2005, 16:25
Miejscowość: zależy dla kogo...

Następna

Powróć do Dawne Dzieje

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości