*Gospoda pod ponętnym Nazgulem*

Piszta o czym chceta, jednak miej baczenie czy nie trafniejszy byłby inny dział.

Postprzez Mara » 13 Lip 2005, 08:40

i-Która to może być godzina ?? - spytała Mara
-Nie mam pojęcia, ale słońce chyli się ku zachodowi.
-No proszę, w takich warunkach czas mija szybciej, niedawno dochodziło południe.
-Chyba starczy nam już tego wylegiwania się w chłodnej wodzie ??
-Rzeczywiście, można już ruszać dalej, dobrze by było zebrać trochę ziółek, bo wszystkie zapasy już się skończyły, a nigdy nie wiadomo gdzie co się przydać może.
-W sumie tak- wiec chodźmy
-Ok, wyschniemy po drodze, jest jeszcze na tyle gorąco, że nie powinno to potrwać zbyt długo.
Dziewczyny wyszły z wody i ruszyły w głąb lasu.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez PodróżniczkaAyhra » 19 Lip 2005, 16:52

Tymczasem Ayhra podróżowała wraz z Busterem poprzez góry. Śnieg sięgał im po kolana, a kamieniste podłoże przeszkadzało w jeździe konnej. Tylko Ayhra jechała na koniu, bo jej klacz była przyzwyczajona do podróży. Podopieczni Bustera byli bardzo zmęczeni i podmarznięci. Każde słowo mogło być prowoderem do kłutni. Kilka z nich o mało sie nie skończyło bijatyką, ale dzięki interwencji Ayhry udało im się załagodzić sytuację.
Na postuj zatrzymali się dopiero wieczorem. Rozpalili ogniska w jakiejś jaskini, a Ayhra na reszcie mogła odejść sama na bok. Zdjęła zaklęcie, które chowało jej skrzydła i wzleciała w niebo. Na niebie ne było chmur, a księżyc i gwiazdy jasno świeciły. Granatowe niebo wyglądało jak wieli baldachim, a góry piętrzące się wokoło jak niewielkie pagórki o zaostrzonych szczytach. Ayhra wleciała na szczyt wzniesienia, w którym była jaskinia, gdzie nocowali. Stwierdziła, że mogą iść inną drogą, więc szybko wróciła i zakomunikowałą Busterowi:
-Słuchaj, jest lepsza droga, ale niebezbieczna. Mając mnie i czujność możemy się przedrzeć bez szwanku.
-Co to za droga?- zapytał śpiący Buster.
-Pajęczy Szlak.- odpowiedziała
-Czyś ty zwariowałą?!- obudził się chłopak od razu.
-Nie. Posiadam magicne moce. Więc nie trzeba palić zbyt dużo drewna. A poza tym mogę założyć zaklęcie niewidzialności i nic nam nie będzie.
-Ale na cały oddział?!- zdziwił się chłopak.
-Tak. Nie martw się, zaoszczędzimy 2 dni drogi i będziemy bezpieczni.
-Dobrze. Ale na twoją odpowiedzialność. Mamy dotrzeć cali i zdrowi.
-W takim razie muszę iść spać.
-No dobrze. Chcesz koc?
-Nie, dzięki.
-Ale dla bezpieczeństwa połuż się obok mnie. Obudzę cię w porę.
-Nie musisz, a poza tym śpię czujnie.
-Dobrze, ale śpij przy moim ognisku.
-Jeśli tak prosisz...
Wszyscy położyli się spać, oprucz wartowników. Ayhra słyszała ciężki oddech Bustera. Opatrzyła się zaklęciem ciepła i zawinęła w płaszzcz. Było jej ciepło i od razu zasnęła.
Rankiem, a dokładniej koło południa wyruszyli w dalszą drogę. Ayhra opatrzona zaklęcieami, wypoczęta, najedzona, oraz całą reszta, zmęczona, bo się nie wyspali. Przedarli się przez szczyt i weszli do Jaskini Pajęcej, a później weszli w Pajęczy Szlak. Osłonięci zaklęciem Ayhry, z zaklęciemi oświetlającymi widzieli wszystko jak w dzień. Chropowate i pochylone pod dziwnymi kątami ściany sprawiały wrażenie jakby miały się zaraz zawalić, a droga była śliśka od wody oraz trujących cieczy. Zatrzymali się na postuj, ale nie wiedzieli czy to dzień, czy noc. Nie mieli poczucia czasu, który był potrzebny. PO postoju ruszyli dalej.


----------------------------------
ciąg dalszy nastąpi, jak dopadnę się do komputera z internetem...
Ostatnio edytowany przez PodróżniczkaAyhra, 06 Sie 2005, 13:39, edytowano w sumie 1 raz
...Karate ni sente nashi...- karate nigdy nie atakuje pierwsze
Awatar użytkownika
PodróżniczkaAyhra
 
Posty: 107
Dołączenie: 27 Lut 2005, 15:04
Miejscowość: ciągle w podróży

Postprzez Mara » 26 Lip 2005, 11:30

Ciekawe co słychać u Ayhry - zagadnęła Kall
-Nie wiem, od dłuższego czasu nie miałam z nią kontaktu
-To dziwne, czyżby się coś stało ??
-Nie sądzę - wysłałaby do nas jakąś informację, gdyby coś jej groziło
-Oby
-Nie mamy się o co martwić - na pewno nic jej nie jest

-Mara- mamy już wszystko czego nam potrzeba ??
-Chyba tak - chociaż przydałaby się jeszcze porządna garść świeżej Urtica dioica
-Do dzieła :)
-Niestety tutaj jej nigdzie nie znalazłam, sądzę, że trzeba by było wybrać się w inne rejony tego lasu
-No to chodźmy
-A przy okazji może uda nam się natrafić na Zingiber - wino z jego dodatkiem jest po prostu pyszne
-Brzmi ciekawie
-Nigdy tego nie piłaś ?? - nie wierzę - w takim razie jak tylko wrócimy (jeśli będzie to wczesne godziny ranne - to będzie sukces) zaserwuje Ci porządny pucharek tego napoju bogów
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez PodróżniczkaAyhra » 09 Sie 2005, 19:18

Weszli w odchłań Szlaku ziejącego grozą pomimo dobrej drogi i będących co jakiś czas studni z krystalicznie czystą wodą. Kiklu żołnierzy chciało się wykompać, lecz Ayhra im nie pozwoliła z kilku powodów, a mianowicie: zbyt zimna woda, która mogłaby ich zaraz zabić oraz brak czasu a także możliwość zwabienia Agroarachny, która zamieszkiwała te jaskinie. Obudziły ją krasnoludy kopiąc kopalnie i rozbudowując swój świat. Nie mogła sobie pozwolić na zabicie pajęczycy czy też na odwrót, który byłby niemożliwy ze względu na śliskią powierzchnię.
Co jakiś czas robiąc przystanki posuwali się w głąb góry. Na początku Ayhra z Busterem prowadząc oddział w dwuszeregu, bo droga była dość szeroka, pozwalając na taką podóż. Dziewczyna była trochę wyczerpana poprawianiem zaklęcia niewidzialności.
W końcu zatrzymali się na dłuższy postuj. Wszyscy zmarznięci przez corazto niższa temperaturzę mieli no sobie zimowe mundury i do tego jeszcze płaszcze podbte barankiem. Ayhra sama zmarznięta bo miała na sobie skąpą tunikę do półuda i buty przed kolano oraz płaszcz, który nie dawał ciepła, które było jej potrzebne przy tak niskiej temperaturze, a nie chciała tracić niepotrzebnie eneggii na ogrzanie się.
-Zimno ci?- zapytał się Buster.
-Troszkę.
-A chcesz cieplejsze ubranie? bo mamy zapas, ale mogą być na ciebie trochę za duże.- zaproponował
-Nie, mam swoje, tylko muszę się przebrać. Zaraz to zrobię- odpowiedziała i odeszła. Z pleczaka wyjęła spodnie, gorset i kurtkę, wszystko skórzane i w kolorze czarnym i podbite barankiem, tylko gorset nie miał ocieplającego futerka. Z dużego płaszcza zrobiła zaśłonę i zarzuciła zaklęcie niewidzialności.

Buster zostął sam przy ognisku, które rozpalili. Ayhra zniknęła mu z zasięgu wzroku. Siedział tak chwilę rozmyślając nad tym, co go czekało aż dołważył Dziewczynę. Teraz miała na sobie skórzane spodnie, koszulę, którą podtrzymywał gorset i skórzaną kurtkę. Jej płaszcz zniknął. Dziewczyna usiadła obok niego i zwiększyła ogień, by się ogrzać.
-ładne wdzianko- powiedział z książęcym akcentem. Ayhra domyśliła się, ze musiał być kiedyś na dworze, lub się tam wychowywać, ael słowa nie pasowały wcale do akcentu. "Zbyt prostackie"- pomyślała AYhra.

Po jakimś czasie, gdy wszyscy się najedli ruszyli w dalszą drogę.

Szlak kończył się w Jaskini Zimna, gdzie ściany były oszronione, a jedyne źródełko było zatrute. Nie zatrzymując się szli dalej. Teraz musieli się rozciągnąć, bo droga się zwężyła.
-Daleko jeszcze?- zapytał jeden z żołnierzy z tyłu. Ayhra mając bardzo dobry słuch usłysząła to i odpowiedziała dość głośno, żeby chłopak usłyszał:
-NIe. JEszcze ten szlak, Mosty Zagłady i Jaskinie Krasnoludów i jesteśmy w domciu.- powiedziała ze spokojem, a nawet możnabybyło wyczuć ziarnko żartu. Chłopak się speszył i już nie odzywał.
Dalej szli w ciszy, bo dziewczyna tak zarządziła przez możliwość zwabienia pająka.
Przeszli ten szlak i weszli na wąską i śliską ścieżkę nad przepaścią. Już było widać Most Śmierci, najbardziej zdradliwy i pełen niespodzianek most na tej drodze. Ci którzy tu dotarli opowiadali, że każdy niefortunny krok groził śmiercią.
Po kilku modlitwach byli już przy moście. Ayhra zarządziła, by przechodzili dwunastakami i gęsiego.
Po przeprawie weszli w Jaskinię Diamentów pełną świecących kamieni, niestety, za przepaścią, dlatego szli dalej.
Następny most był już bezpieczniejszy, ale i tak dla ostrożności szli gęsiego w pewnych odstępach.
Gdy wszyscy szczęśliwie dotarli na drugą stronę weszli w Jaskinie Krasnoludów. NIe wiadomo dlaczego dostały taką nazwę, bo to były ogromne, zdobione sale, jakich nikt w życiu nie widział. Tu zarządzili popas i chwilę odpoczynku, bo dziewczyna już prawie wyczerpana nie mogła iść dlaej, a żołnierze musieli coś zjeść, bo popadaliby z głodu. Tak więc rozpalono ogniska, a Ayhra się położyła na kótką dżemkę.
...Karate ni sente nashi...- karate nigdy nie atakuje pierwsze
Awatar użytkownika
PodróżniczkaAyhra
 
Posty: 107
Dołączenie: 27 Lut 2005, 15:04
Miejscowość: ciągle w podróży

Postprzez Mara » 17 Sie 2005, 16:24

Małe Toperzątko. Ta myśl przemkneła Marze przez głowe niczym błyskawica. Ciekawe co u niej teraz słychać ?? Nie widziałyśmy się od tak dawna (kiedy Mara wyruszyła w świat Toperek był jeszcze małym brzdącem, który biegał miedzy nogami wszystkich osób znajdujacych się w zasięgu jej wzroku).
Jednak jej twarz była niewzruszona, a jedynie w jej głowie panował dziwny niepokuj o tego malucha.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez PodróżniczkaAyhra » 01 Wrz 2005, 18:44

Moce Ayhry z reguły regenerowały sie bardzo szybko, ale po tak długim i pochłaniającym dużo energii zaklęciu musiała poświęcić więcej czasu. Dziewczyna obudziłą się po paru godzinach snu. Nie było to wskazane w tym właśnie miejscu, lecz potrzebowałą tego. Zauważyła, że wszyscy najedli się do syta i zdążyli nawet łyknąć conieco //ORT wina. Stwierdziła, że są trochę nietrzeźwi, ale nie zwracałą uwagi. Tych mniej zdolnych do chodzenia posadziła na konie, a ci, co mogli iść, szli pieszo. I tak wyruszyli w dalszą wędrówkę. Szli kilka godzin aż dotarli do wyjścia. Jama, która kończyła ich wędrówkę przez górę była ogromna i śliska. Jakoś sobie poradzili z przeprawą . Wtedy Ayhra zobaczyła zieloną dolinę, a naokoło niej suchą, piaszczystą pustynię.
-Witam w naszym kraju.- powiedział Buster.- tu się zaczyna, a kończy się przy Oceanie Środkowym.
-Piękna dolina, lecz ja kocham lasy, a nie oazy. Ale jestem podróżnikiem, a nie osobą lubiącą stałe życie.
-Nie martw się, nikt cię nie będzie przetrzymywał na siłę.
-Nie dacie rady.- odparła dziewczyna z satysfakcją.
Ruszyli dalej. Popas zarządzili dopiero pod wieczór, później ruszyli dalej. Dziewczyna już nie utrzymywałą zaklęcia ukrywającego, nie było potrzebne, za to odpoczywałą na koniu. Storm doskonale dawałą sobie radę z piaskiem pustyni, gdy inne konie grzęzły w suchym i sypkim podłożu. Pod wiecżór dotarli do głównego traktatu handlowego. Był on wyłożony kamieniami, więc łatwo było podróżować. Dziewczyna zmęczona słońcem musiałą pić wodę, by się nie odwodnić, bo jej organizm nie był przyzwyczajony to TAK wysokich temperatur. Miałą na sobie ltkką sukienkę, którą przebrałą na którymś z krótkich postojów. Była zwiewna, nie miałą rękawów, ale za to posiadałą rozcięcia po bokach tak wysokie, że odkrywały całę nogi. NIe miałą butów, bo byłoby jej za gorąco. Jechali tak w ciszy, aż dotarli do terenów pokrytych lasami. Na początku były to pojedyncze drzewa, a później zaczynały się trochę gęstrze //ORT lasy. Słońce przeświecało przez liście, a chłód i cień dawały ukojenie zmęczonym wędrowcą. Z ochoczego marszu i przyśpiewek żołnierzy dało się wyczytać radość z końca wędrówki.
-Już niedaleko. Zrobimy popas i ruszymy dalej.
-Dobrze.- zgodziłą się dziewczyna. Przynajmniej odpocznie trochę w lesie.
Zatrzymali się na odpoczynek i rozpalili ogniska, tym razem krzesiwem i chubką //ORT, bo czarodziejka gdzieś zniknęła.
Ostatnio edytowany przez PodróżniczkaAyhra, 11 Wrz 2005, 19:08, edytowano w sumie 1 raz
...Karate ni sente nashi...- karate nigdy nie atakuje pierwsze
Awatar użytkownika
PodróżniczkaAyhra
 
Posty: 107
Dołączenie: 27 Lut 2005, 15:04
Miejscowość: ciągle w podróży

Postprzez Mara » 07 Wrz 2005, 14:04

Dziewczyny powoli zbliżały się do Gospody.
Było już całkiem ciemno kiedy znajdowały się przed jej drzwiami. Jedynie blady sierp księżyca oświetlał okolicę. Przez okna wydobywała się mała ilość światłą, co wskazywało, że Gospoda powoli szykuje się do snu.
Dziewczyny weszły do środka. Przeczucie ich nie myliło- w środku było praktycznie pusto - jedynie pomocnik Gospodarza doprowadzał sale do porządku.
Dziewczyny zamówiły po kuflu piwa i wraz z nimi ruszyły na górę. W ich pokoju panował mrok.
Kallisto wyczuła coś dziwnego pod stopami. Schyliła się żeby sprawdzić co to jest. Podniosła z ziemi kartkę.
-Co to jest- spytała Mara
-Jeszcze nie wiem, ale wygląda na jakiś list – odpowiedziała Kall
-Ciekawe od kogo??
-Zapalmy świecę, to się przekonamy.

[ Dodano: Sro Wrz 07, 2005 15:04 ]
-To bardzo ciekawe.-powiedziała Kall
-Rzeczywiście. Choć sprawdzimy czy Aerian jest jeszcze w Gospodzie ?? - przy okazji może dowiemy się czegoś więcej :)
-Ok. Oby tylko nie spał
-Zaraz się przekonamy :>
Dziewczyny wyszły z wynajmowanej przez siebie izby i ruszyły w kierunku pokoju, w którym ostatnio zamieszkiwał Elf.
Zapukały. Może nie zbyt cicho, ale nikt z sąsiednich pokoi się nie ruszył.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez PodróżniczkaAyhra » 11 Wrz 2005, 21:05

Ayhra szczęśliwa, że widzi las biegała po nim jak szalona. Po tak długiej podróży mogła na reszcie odpocząć w cieniu drzew, a delikatne poszycie zdawało się być lepsze niż najmiększe łóżko. Zdrzemnęła się chwilkę pod wielkim dębem i poszła głębiej w las. Po jakimś czasie dotarła do niewielkiej, czystej sadzawki. Zmarnowana przez długą podróż postanowiła zażyć kąpieli. Nie zważając na nieznane dno wskoczyła w sukience, a raczej samej tunice do wody. Poczuła chłodne ukojenie. Ciekawskie sarny zawsze przychodzące do wodopoju spoglądały na nią z zaciekawieniem. Ayh pływała ile mogła, a później leżała na wodzie, która wypierała ją do góry. Nie była głodna, więc nie łowiła ryb. Po prostu leżała na wodzie odpoczywając. Jej skóra powoli odzyskiwała alabastrowy kolor, który utraciła po drugim dniu wędrówki. Powoli była coraz to czystsza. Jej włosy odzyskiwały ciemnobrązową barwę. Nie były już czarne od kurzu.
Czysta wyszła z wody. Mokra tunika obkleiła jej ciało.
„Ciekawa jestem, co słychać u Mary i Kall. Może o mnie zapomniały?”- zastanawiała się w drodze powrotnej do obozowiska.- „Wyślę im wiadomość, że żyję i jestem cała”
Jak pomyślała, tak zrobiła. Idąc do obozowiska zobaczyła dziką jabłoń. Nazrywała dorodnych jabłek nie mieszczących jej się w dłoni i jedząc wróciła do obozowiska. Już prawie sucha usiała przy ognisku.
-Gdzie byłaś?- zapytał ostro Buster.
-A czy ja muszę ci się tłumaczyć, gdzie byłam?- oburzyła się Ayhra, nie lubiła jak ją ktoś wypytywał o to co i gdzie robiła, gdzie była, a tym bardziej jak ktoś jej rozkazywał.
-Nie, ale martwiłem się.- chłopak od razu zmienił ton wypowiedzi.
-O mnie nie musisz się martwić. Ja sobie poradzę.- powiedziała już delikatniej Ayh z powrotem „odpływając” w stan błogiego szczęścia, w który wprowadziła ją kąpiel.
-O to się nie martwię, ale tu są rozbójnicy. Nawet nie zauważysz, kiedy cię schwytają, albo co gorsza poderżną gardło.- Ayhra wyczuła troskliwość w głosie chłopaka. Popatrzyła mu głęboko w ciemnobrązowe, prawie czarne oczy. Nie było w nich żadnego innego uczucia jak troska.
-Ja sobie poradzę nawet bez broni. Nie martw się, nikt nie podejdzie mnie z zaskoczenia, prędzej ja go zaskoczę czujnością.
-Eh...- westchnął tylko Buster. Już się nie odzywali do siebie, tylko siedzieli przy ognisku i wpatrywali się w ogień.
Niebawem nastała noc. Wszyscy położyli się na odpoczynek, bo rano trzeba było wstać i ruszać dalej. Warty żołnierzy zmieniały się co 2 godziny, więc obóz był doskonale pilnowany.
Rano, wypoczęci wyruszyli w drogę. Nie robili już przystanków, bo nie były one potrzebne wypoczętym żołnierzom. Po kilku godzinach znów weszli w suchą pustynię. Ze wszystkich stron okalał ich piasek i ani żywej duszy. Nawet ptaków nie było.
Po dwóch dniach podróży z kilkoma tylko przystankami, po południu Ayhra zaczęła zauważać ogromną budowlę. Mury i wielką bramę poznała od razu. Nie była w tym mieście nigdy, albo byłą, tylko nie poznaje. Po przybliżeniu się poznała. Była w mieście zwanym Lostenoprol'les. Wcześniej wioska, a teraz potężne miasto ze świątyniami, domami, karczmami oraz wielkim zamkiem z wiszącymi ogrodami, gdzie mieszkał sam władca.
-Witaj w Stolicy.- powiedział dziarsko Buster.
-Byłam tu już, wiele lat temu, gdy była to jeszcze wioska.- powiedziała Ayhra spokojnie nie wyrywając się z zamyśleń.
-To nie możliwe! Nikt nie żyje tak długo.- zdziwił się Buster.
-Nie zapominaj, że ja jestem Elfem i jeszcze czarodziejką. Sama dokładnie nie pamiętam ile mam lat.
-Ehh...
-Nie wzdychaj tyle, bo się przeziębisz- powiedziała Ayh i oboje wybuchli śmiechem.
...Karate ni sente nashi...- karate nigdy nie atakuje pierwsze
Awatar użytkownika
PodróżniczkaAyhra
 
Posty: 107
Dołączenie: 27 Lut 2005, 15:04
Miejscowość: ciągle w podróży

Postprzez Mara » 22 Wrz 2005, 07:16

Stojąc przed drzwiami pokoju Elfa ponownie studiowały napisany przez niego list.
Kallisto zapukała ponownie, ponieważ nikt się do tej pory w pokoju nie ruszył.
-Elfie, jeśli tam jesteś, wstańi nam otwórz, chcemy z Toba porozmawiać.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez Elf » 01 Paź 2005, 10:52

Aerian usłyszał pukanie do drzwi pokoju. Ciche puk puk wyrwało go z lekkiego transu w ktorym przebywał rozważając wszystkie za i przeciw kiełkującego w głowie planu. Usłyszawszy zaraz potem głos Mary otworzył drzwi. Zaprosił je gestem do środka.
Elen síla lúmenn' omentielvo
Awatar użytkownika
Elf
Bractwo
 
Posty: 940
Dołączenie: 16 Paź 2004, 12:18

Postprzez Mara » 03 Paź 2005, 14:45

Dziewczyny weszły do pokoju. Usiadły na skraju łóżka. Elf nie zapalał żadnego źródła światła. Zaczęli rozmawiać w półmroku (pokój Elfa był w tej chwili oświetlony przez blade światło księżyca).
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez Elf » 06 Paź 2005, 11:11

-Hmm pewnie zastanawiacie dlaczego poprosiłem Was o pomoc? - zaczał rozmowę elf.
- Otóż nie bede owijał w bawełnę - narobił sie tu niezly burdel. Zacznę moze od zuzycia mocy magicznej. Wszystkie te osobowosci tu zebrane nieźle zachwialy Eqwilibrium czyli rownowagą. Poczynajac od rzucania czarów ot tak sobie na wezwaniu smoków konczac. Ale to nie moje zmartwienie - nie zajmuje sie magia. Po prostu przez jakis czas okolice te beda jałowe w energie magiczna a co za tym idzie rzucanie czarów oraz odzyskanie sił magicznych na tym terenie bedzie prawie niemozliwe. Dobrze koniec straszenia teraz dobra wiadomosc - jest co robic <usmiecha sie>. Jak juz wspominalem w liscie to male ksiesteweko stanowi przedmurze moich rodzinnych lasów i jest pierwsza przeszkoda na drodze wszelkiego paskudztwa, ktore mogloby sie panoszyc po lesie bezkarnie gdyby Szczeżuj sprzymierzył sie z ciemnością. Dlatego ja nie moge na to pozwolic. Poslalem juz znajomka z wiescia do moich - co z tego wyniknie dowiem sie wkrotce. Teraz musze prosic Was o pomoc w pewnej misji. Chodzi mi o zwiad. Musze sie dowiedziec gdzie i jakim wojskiem dysponuje wrog oraz jesli sie uda poznac jego plany. Jak sie zapatrujecie na mały rekonesans? Ostrzegam ze nie bedzie latwo.
Elen síla lúmenn' omentielvo
Awatar użytkownika
Elf
Bractwo
 
Posty: 940
Dołączenie: 16 Paź 2004, 12:18

Postprzez Mara » 07 Paź 2005, 08:57

-"Nie bedzie łatwo" - to brzmi jak zacheta - uśmiechnęła sie Mara.
-Wchodzę w to - Kall szybko skwitowała
-Jak na razie tutaj nic się nie dziej, więc nie widzę przeszkód w pomocy Tobie - :) powiedziała Mara
- Kiedy ruszamy ?? - zgodnym chórem spytały dizewczyny
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

Postprzez Elf » 09 Paź 2005, 12:43

Świetnie - ucieszył sie Elf - Rano poczynimy zakupy i niezbędne przygotowania. Trzeba kupić trochę ekwipunku. Nie wszytko bedzie mozna dostac w tej wiosce. Chyba tylko jakies wierzchowce i żarełko. Reszte kupimy w miasteczku Jojopuku po drodze. Idzcie sie wyspac - obudzem Was rano. Acha macie jakies pytania?
Elen síla lúmenn' omentielvo
Awatar użytkownika
Elf
Bractwo
 
Posty: 940
Dołączenie: 16 Paź 2004, 12:18

Postprzez Mara » 10 Paź 2005, 13:56

-Na chwile obecną nie mamy. A całą reszta pewnie wyjdzie w "praniu" :)
-Ok. Nie przeszkadzamy Ci dłużej - miłej nocki.
Mara i Kall wyszły z pokoju elfa.
Zeszły na dół po jeszcze jeden kufel piwa. Kiedy wróciły na górę położyły się spać. Zasnęły szybko i głęboko, gdyż zmęczenie wzięło górę.
Awatar użytkownika
Mara
 
Posty: 739
Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
Miejscowość: Koszalin

PoprzedniaNastępna

Powróć do Karczma

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości