Jestem nowa i mam doła fajny temat to do zoujemy
„CZARNY KRUK WYBAWIENIA”
Ponownie tak jak w każdą prawie pogodną noc wyjrzałam przez okno by podziwiać gwiazdy.
Piękne białe ogniki jako jedyne potrafiły chodź trochę rozjaśnić moje życie...
...Nudne, pozbawione sensu życie.
Gdy tak co jakiś czas spoglądam w dół pojawia się obawa, czy jeśli teraz skoczę parszywy los spowoduje , że przeżyje?
Mi już nie zależy... Już dawno przestało na nim zależeć... Czy nikt tego nie dostrzega, ze próbuje się zabić?
Każdy, któremu się zwierzę twierdzi, ze mnie rozumie...
...Rozumieć a pomóc to dwie rożne rzeczy....
....Czy znajdę kiedyś kogoś, kto zostanie moim czarnym krukiem wybawienia?
Kogoś, kto spowoduje moją śmierć lub spowoduje,że na powrót pokocham życie?
Ostatnimi czasy w około mnie kręci się sporo niedoszłych samobójców tych, co tylko próbowali odnaleźli swoje ptaki wybawienia. To tym bardziej pogarsza mój stan ducha.
Nikt mnie nie rozumie... nie próbuje zrozumieć... Czy może, dlatego że ja wewnętrznie odrzucam każdą pomoc?
Zamykam swoją dusze w małej komnacie izolując się z świata wszystkich... Tworząc własny mały świat, którego nawet nie pozwalam nikomu zobaczyć zasłaniając jego okna ciemnymi kotarami przygnębienia i smutku. Tak ciemnymi że nie może przedrzeć się przez nie najmniejszy promień światła. I tak szczelnymi by nie dochodził do środka żaden choćby szept z tamtej strony.
Powierzchniowa wesołość to moja broń by uniknąć pytań, na które i tak bym nie udzieliła odpowiedzi, bo to i tak nie ma sensu.
Nigdy nie byłam częścią całości odstawałam niczym nie pasujący kawałek układanki świata wciśnięty na silę się zamiast innego zagubionego fragmentu.
Tak przynajmniej czuje się ja w tej machinie życia.
Jeśli nagle odejdę to i tak nikt tego nie zauważy, bo kto zwraca uwagę na cienie, które chodź mogą nabrać kolorów życia wystrzegają się ich.
Jeśli ktoś był cały czas cieniem to nawet, gdy nabierze kolorów to zawsze i tak pozostanie tylko cieniem. Więc, po co udawać kogoś, kim się nie jest.
...Więc czekam na swoje wybawienie sama z sobą nie jestem w stanie skończyć, więc mój czarny kruku wybawienia czekam...........Wciąż czkam.... życie?... czy ... śmierci?.... mi to jest już obojętne... Na naprawę wszystkiego jest już za późno