Bitwa pod Grunwaldem - Historia trochę prawdziwsza

ID artykułu: 26
Napisany przez: Yakman
Napisany dnia: 01 Maj 2016, 09:58
Link do artykułu:
https://kkr.nsc.pl/forum/kb.php?a=26

Słowem wstępu
15 lipca 1410 roku. Każdy z nas uczy się w szkole tej daty. Bitwa pod Grunwaldem jest jedną z najbardziej znanych i największych bitew późnośredniowiecznej Europy. Nic więc dziwnego, że jest swojego rodzaju szczególnym historycznym wydarzeniem nie tylko dla nas, Polaków, ale dla wszystkich narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Będąc jednak wydarzeniem tak ważnym dorobiła się wielu mitów i niesprawdzonych faktów, całkiem często wykorzystywanych, zarówno w przeszłości jak i dziś, w celach politycznych. W tym oto krótkim artykule, jak na obszerność tematu bitwy pod Grunwaldem, chciałbym przedstawić pokrótce bardziej znane mity, stworzone głównie na stronach powieści Sienkiewicza, i skonfrontować je ze znanymi faktami historycznymi.

Kto z kim?
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że bitwa pod Grunwaldem była bitwą rycerską. W brew temu, co opisywał Sienkiewicz, chłopi w koszulach z widłami w dłoni nie stanowili żadnej siły na polach grunwaldzkich. W późnośredniowiecznej Europie każdy ze stanów społeczeństwa (rycerstwo, duchowieństwo, mieszczaństwo i chłopi) miał inne zadania. Do walki stawali przede wszystkim rycerze na czele wystawionego przez siebie oddziału, zwanego kopią. Mieszczanie mieli obowiązek dbać o interes miasta i bronić go w razie potrzeby. Chłopi natomiast mieli za zadanie zajmować się ziemią i dbać o zaopatrzenie dla wojska. Obalić należy także mit o obecności piechoty w siłach jednej czy drugiej strony. Bitwa pod Grunwaldem była bitwą konną, z typowymi dla tego sposobu walki formacjami. Krzyżacy przygotowując się do wojny najęli co prawda oddziały piechoty, jednak zostały one przy umocnieniach pod Kurzętnikiem.
Przyjrzyjmy się teraz, jaką liczebność miały siły obydwu stron i jakim uzbrojeniem dysponowały. Po pierwsze, po stronie krzyżackiej pod grunwaldem było zaledwie 250 braci zakonnych. Mylnie zatem mówi się, że walczyliśmy wtedy z krzyżakami. Trzonem ich sił były oddziały najemne, werbowane na terenach Europy Zachodniej czy na południu, np. z Czech, Moraw, Śląska czy Pomorza Zachodniego. Nieprawdziwym jest też stwierdzenie, ze pod Grunwaldem walczyliśmy z Niemcami. Po stronie Zakonu stawali rycerze z całej Europy Zachodniej, a sama narodowość miała w tamtych czasach drugorzędne znaczenie. Na wojska Zakonu, złożone z gości i najemników, składało się ok. 16 tysięcy ciężkiej jazdy, ok. 5 tysięcy piechoty, która jednak została na umocnionych pozycjach pod Kurzętnikiem oraz z artylerii, która także nie odegrała żadnej roli podczas bitwy. Strona polska miała ok. 22 tysiące jazdy, zaś chorągwie litewskie liczyły ok. 11 tysięcy ludzi wraz z Tatarami i Rusinami.
Uzbrojenie obydwu stron było dość podobne. Zarówno wojska polskie i krzyżackie jako podstawę uderzeniowa posiadały ciężka jazdę, sformowaną w chorągwie ziemskie i rodowe. Broń zaczepną jeźdźców tej formacji stanowiły kopia, miecz, broń obuchowa występowała zaś rzadko. Na uzbrojenie ochronne składały się hełm, zbroja kolcza, rękawice, tarcza i skórzany pas oraz czasami występowała też kolcza ochrona na nogi. Pod Grunwaldem coraz popularniejsza stawała się również zbroja zwana potocznie „płatami”. Jeśli chodzi o siły litewskie, one także zorganizowane były w chorągwie a uzbrojone, wbrew temu co jest opisane choćby u Sienkiewicza, były podobnie do wojsk polskich i krzyżackich. Mało tego, stosowana na terenach wschodnich sulica (rodzaj włóczni) została chętnie przyjęta przez wojska krzyżackie i stosowana przez nie pod Grunwaldem na tyle często, że doszło nawet do pomyłki podczas natarcia chorągwi krzyżackich, które wzięto za sprzymierzone wojska Litewskie.

Przyczyny zamieszania
Zakon Krzyżacki rosnąć w siłę na Pomorzu, chciał połączyć swoje ziemie z Inflantami. Pomiędzy znajdowała się jednak Żmudź należąca do Litwy. Polacy zawierając unię personalną z Litwą chcieli przede wszystkim zyskać ziemie na wschodzie i wzmocnić swoja pozycję w walkach z Zakonem. Tym samym jednak, poprzez przyjęcie przez Litwę chrztu, pozbawiali Krzyżaków powodu do najeżdżania Żmudzi i ci musieliby porzucić swoje plany o zjednoczeniu swoich ziem.
Dzięki skutecznej dyplomacji udało się Zakonowi przekonać większość Europy Zachodniej, że chrzest Litwy jest tylko pozorny, a Polacy bratają się z poganami (co swoja droga było prawdą, gdyż po stronie polsko- litewskiej pod Grunwaldem walczyli Tatarzy) i dalsze krucjaty na Żmudź w obronie chrześcijaństwa są konieczne. Sam Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, wystąpił wtedy do króla Polski o zachowanie neutralności w sporze Zakonu z Litwą. Jagiełło oczywiście odmówił, a Krzyżacy najechali Żmudź, a następnie także ziemie polskie. Jednocześnie dali się sprowokować do wypowiedzenia wojny, co było niezwykle ważne dla strony polskiej w późniejszych akcjach dyplomatycznych u papiestwa (bardzo źle postrzegane było wypowiedzenie wojny przez chrześcijan innym chrześcijanom). Dało to początek wielkiej wojny z lat 1409-1411.

Przed bitwą
Po początkowych walkach na granicy Korony i Zakonu został podpisany rozejm, który trwał aż do czerwca 1410. Dało to czas obydwu stronom na przygotowanie się do decydującego starcia. Król Jagiełło nakazał gromadzić zapasy żywności w okolicach Płocka. Obydwie strony aktywnie werbowały oddziały najemne, które miały wesprzeć ich w walkach. Należy tutaj wspomnieć o moście pontonowym zbudowanym przez Polaków. Faktycznie było to rozwiązanie, które zaskoczyło Krzyżaków i było też przygotowane perfekcyjnie, ale nie było aż tak nowatorskie jak się powszechnie sądzi. Tego typu mosty były już znane, np. w armii węgierskiej.
Po przeprawieniu się przez Wisłę, wojska Jagiełły i Witolda połączyły się i pomaszerowały na Malbork. Krzyżacy spodziewając się tego kierunku marszu wojsk sprzymierzonych, obsadzili bród pod Kurzętnikiem. Polacy jednak w porę odkryli, częściowo dzięki przypadkowi, umocnienia przeciwnika i w efekcie tego zawrócili zamierzając iść na Malbork okrężną drogą. Było to posunięcie o tyle zaskakujące, że wywiad Krzyżacki początkowo nie wiedział nawet, w którym kierunku udała się armia polsko- litewska. Dopiero po kilku dniach zlokalizowali kierunek zmierzania sił Jagiełły i szybkim marszem postanowili zagrodzić im drogę. Taki rozwój wydarzeń spowodował, że bitwa pod Grunwaldem była typowym bojem spotkaniowym, bez uprzedniego przygotowania sobie pozycji do obrony oraz że była to bitwa, w której uczestniczyłyprawie wyłącznie oddziały konne.

Bitwa
Omówmy teraz, jak wyglądała sama bitwa. Na początek należy obalić jeden z bardziej znanych mitów, czyli obecność na polu walki wilczych dołów. Bitwa pod Grunwaldem była bojem spotkaniowym. Ani strona krzyżacka, ani strona polsko- litewska nie miały czasu przygotować umocnień przed linią swoich wojsk. Prawdą jest natomiast celowe przedłużanie przez Władysława Jagiełłę momentu rozpoczęcia bitwy. Nie było to jednak spowodowane chęcią „upieczenia” wojsk Krzyżackich w ich zbrojach, a manewrami wojsk sprzymierzonych. Krzyżacy obrócili swoje siły frontem do nieprzyjaciela szybciej i polski król zwyczajnie potrzebował czasu, by jego ludzie mogli „wyjść” z lasu. Prawdziwy jest też moment z przysłaniem przez stronę krzyżacką „dwóch nagich mieczy”, ale zupełnie inne było jego znaczenie, niż te przedstawione przez Sienkiewicza. Wysyłanie podarków przed bitwą przez walczących ze sobą rycerzy było czymś zupełnie normalnym i postrzeganym jako dobry obyczaj chrześcijańskiego rycerstwa.
Bitwa rozpoczęła się atakiem prawego skrzydła sił sprzymierzonych, głównie chorągwi litewskich. Historycy nie są zgodni, czy Litwini aż tak nienawidzili Krzyżaków, by tak rwać się do walki, że rozpoczęli bitwę niezależnie od rozkazów Jagiełły. Pewne jest natomiast, że zaczynanie bitwy z prawego skrzydła było kolejnym obyczajem średniowiecznej Europy. Można więc śmiało stwierdzić, że taki początek bitwy wynikał niezależnie od chęci do zemsty strony litewskiej. Wiadome jest, że w późniejszej fazie bitwy oddziały litewskie załamały szereg i uległy rozproszeniu. Nie jest do końca jasne, czy był to zaplanowany manewr, czy paniczna ucieczka oddziałów litewskich. Faktem jest jednak, ze oddziały krzyżackie, które pogoniły za uciekającym przeciwnikiem, rozproszyły się zanadto i dały możliwość na odepchnięcie Krzyżaków przez chorągwie polskie. Należy również wspomnieć, że nie wszystkie chorągwie litewskie uległy załamaniu. Na środku pola walczyły 3 pułki smoleńskie, które mimo bardzo ciężkich strat i walki przeciwko najlepszemu rycerstwu Europy (na przeciw nim stały chorągwie złożone z gości z Zachodu) nie oddały pola, utrzymując swoje pozycje.
Sama bitwa była starciem pojedynczych chorągwi, a nie zmasowanym atakiem obydwu stron aż do wyniszczenia, co często pokazuje się na filmach. Ustawienie chorągwi w formację kolumnowo- klinową pozwalało na dość dużą manewrowość i wymianę zmęczonych walką rycerzy na chorągwie w odwodzie.
Podczas bitwy wyróżnia się jeden ważny moment. Upadek Wielkiej Chorągwi Krakowskiej. Miało to nie tyle znaczenie symboliczne, co stanowiło realne zagrożenie dla wojsk polskich. Chorągiew podczas bitwy pełniła bardzo ważną rolę. W bitewnym zamęcie stanowiła bowiem punkt zborny dla oddziału, wskazywała kierunek ataku i inne manewry. Jej zwinięcie oznaczało rozkaz do odwrotu. Zniknięcie jej z oczu polskich rycerzy mogło mieć poważne konsekwencje, bowiem mogli odczytać to jako rozkaz odwrotu i w efekcie doprowadzić do przełamania linii przez wojska krzyżackie. Na szczęście dla naszych wojsk została ona szybko podniesiona i chorągiew krakowska kontynuowała walkę.
Wraz z kolejnymi godzinami bitwy zaznaczała się coraz większa przewaga strony sprzymierzonych. Wielki Mistrz postanowił poprowadzić 16 chorągwi i zaatakować polskie skrzydło. Nie można mówić, że owe chorągwie były wypoczęte, co zaznacza się w powieści Sienkiewicza. Przewaga liczebna wojsk polsko- litewskich była zbyt duża, by Krzyżacy mogli pozwolić sobie na pozostawienie poza walką kilkunastu chorągwi. Co innego strona polska, która rzeczywiście miała „świeże” odwody, wysłane w odpowiedzi na owy manewr Krzyżaków. W tym też momencie bitwy nastąpiła inna, groźna dla wojsk sprzymierzonych chwila, bowiem w bezpośrednim zagrożeniu znalazł się król Polski, stojąc całkiem niedaleko od przejeżdżających chorągwi krzyżackich. Te jednak nie zwróciły uwagi na małą grupkę i skoncentrowały swój atak na siłach polskich.
Ostateczny atak prowadzony przez samego Wielkiego Mistrza nie powiódł się i siły Krzyżaków zostały okrążone. Mając przed sobą widmo klęski, siły Zakonu wpadły w panikę, próbując uciec z pola bitwy. Paniczna ucieczka, okrążenie i brak litości dla braci zakonnych zaowocowały tym, ze bitwa pod Grunwaldem była bardzo krwawym starciem jak na owe czasu. W owym okrążeniu poległa większość braci zakonnych obecnych na polu bitwy, w tym sam Wielki Mistrz. Pogoń za uciekinierami trwała przez wiele kilometrów i wedle świadectwa kronikarzy zakończyła się dopiero o świcie.

Po bitwie
Szacuje się, że w bitwie poległo ok. 8-10 tysięcy ludzi z wojsk Zakonu, a kolejne 4 tysiące wzięto do niewoli. Spośród ok. 250 braci zakonnych uczestniczących w bitwie zginęło 203, w tym Wielki Mistrz, Wielki Komtur, Wielki Szatny, Wielki Marszałek i wszyscy komturowie i znaczniejsi dostojnicy. Ocalał jedynie Wielki Szpitalnik, który zbiegł do Elbląga. Po stronie polsko- litewskiej straty Korony określono jako znikome. Spośród zamożniejszych rycerzy zginęło zaledwie kilku, a ze znacznych osobistości nie zginął nikt. Wojska litewskie straciły jednak nawet 50% swoich sił, co przez wiele lat było jeszcze powodem żalów Litwinów do strony polskiej, mimo że w ramach zadośćuczynienia podział łupów po bitwie był dla Litwy korzystniejszy.
Straty poniesione przez Krzyżaków były druzgocące. Słowa o tym, że złamana została potęga Zakonu nie są wcale przesadzone. Poza stratami w ludziach, zwycięskie wojsko zdobyło i złupiło bogaty obóz wojsk zakonnych. Bardzo bolesna pod względem nie tylko militarnym, ale też gospodarczym była dla Krzyżaków utrata całej kadry dowódców i osób za gospodarkę odpowiedzialnych.
Wygrana pod Grunwaldem pozwoliła wojskom Korony i Litwy ruszyć w dalszej kolejności na Malbork. Próba jego zdobycia zakończyła się jednak niepowodzeniem. Henryk von Plauen zdążył umocnić zamek przed przybyciem nieprzyjaciela, a zawarte wcześniej sojusze przez stronę krzyżacką, np. z królem węgierskim, stanowiły zagrożenie dla innych części ziem Korony. Dodatkowo wojska oblegające zamek osłabiane były przez głód i choroby. Wszystko to spowodowało, że zamek w Malborku pozostał twierdzą niezdobytą, a wielkie zwycięstwo pod Grunwaldem nie pozwoliło zakończyć sprawy z Krzyżakami już podczas pierwszej wojny, którą zakończył I pokój Toruński w 1411 roku. Dzięki działaniom dyplomatycznym, głównie Mikołaja Trąby, udało się Polsce wywalczyć ziemię dobrzyńską, a Litwie Żmudź oraz przedstawić Zakon Krzyżacki w świetle agresorów. Były to jednak warunki niewspółmierne do odniesionego przez Polskę i Litwę zwycięstwa w bitwie pod Grunwaldem.


Adrian Gojdź



Bibliografia:
1. A. Nadolski Grunwald 1410, wyd. Bellona, Warszawa 1996
2. Praca zbiorowa Dzieje Polski, DEMART, Warszawa 2009
3. K. olejnik Historia wojska polskiego, wyd. podsiedlik- Raniowski i Spółka, Poznań

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...

Kto jest na forum

Zarejestrowani użytkownicy: Google [Bot]