No i kolejna impreza (wielkie słowo w tym przypadku) za nami.
Pojawili się:
Senor Szynszyl, Senor Chorąży w wypasionym niebieskim kubraczku (mam sporo do nadrobienia), Senor Miś, Paweł, Piotrek (zbrojny od stóp do głów), Eryk (prawie Nowicjusz
) oraz Gajus.
Rozdaliśmy kilka ulotek, prowadziliśmy zacne rozmowy z przechodniami, w dużej mierze naszymi znajomymi, na których się natknęliśmy, a raczej oni na nas. Jako bonus otrzymaliśmy 4 kopie Kroniki Wendlanda. Niestety oryginału nie udało nam się wynegocjować.
Dla przypomnienia osoby posiadające Kronikę zobligowani są do zgłoszenia się u Kanclerza celem przystemplowania pieczęci Bractwowej.
No i przecie moja żona była. I Harisowa. I inne żony też były.
Niektóre nawet krzyczą.