Po pierwsze to:
http://www.zamek-gniew.pl/plan/obwieszczenie.htm
Po drugie to:
http://www.zamek-gniew.pl/ramka.html
Ktoś chętny?
Dołączam treść maila jaki właśnie otrzymałam:
"Witam
Oczywiście jeszcze przyjmujemy zgłoszenia na turniej
Dla Zaciężnych wymagamy uzbrojenia ochronnego, takiego jak na grunwald. Weryfikacja zacięznych na podstawie zdjęcia, Dla zacieżnych 100 za zaciąg.
Proszę o wypisanie formularza zgłoszeniowego.
Niezacięzni łucznicy otrzymują wyżywienie nocleg.
pozdrawiam
Krzysztof Urban"
Szybko szybko panowie i panie, decydować się!!!
XIV Turniej Rycerski na zamku w Gniewie, 29-30.07.2005
22 posty(ów)
• Strona 1 z 2 • 1, 2
przez Gandalf » 26 Lip 2005, 15:03
Z tego co ja wiem to Bartek nie jedzie. Jak na razie tylko JarJar i Wizun z Vega sie wybieraja.
Rozmawialem z Goreckim organizatorem tej imprezy. Zold (100 zl) jest tylko dla walczacych niestety, podobnie jak jedzenie. I odstepstwa od tego nie bedzie. Dlatego pytanie do Wizuna czy wystapi w turniejach walk czy tylko jako lucznik. Co do noclegu to jesli od nas bedzie zaciezny, a takowy ma byc, to nocleg tez jest dla lucznika ale w postaci karimaty i spiwora wlasnego, ktore mozna polozyc w pokoju.
Z tego co zrozumialem zaciezni spia w pokojach 5-6 osobowych. Prawdopodobni bedziecie ulokowani z Bydgoszcza. Tylko teraz jeszcze pytanie. Osoby jadace niech mi podadza jak najszybciej opis uzbrojenia. Ewentualnie podeslijcie mi fotke ktora moge wyslac im.
Rozmawialem z Goreckim organizatorem tej imprezy. Zold (100 zl) jest tylko dla walczacych niestety, podobnie jak jedzenie. I odstepstwa od tego nie bedzie. Dlatego pytanie do Wizuna czy wystapi w turniejach walk czy tylko jako lucznik. Co do noclegu to jesli od nas bedzie zaciezny, a takowy ma byc, to nocleg tez jest dla lucznika ale w postaci karimaty i spiwora wlasnego, ktore mozna polozyc w pokoju.
Z tego co zrozumialem zaciezni spia w pokojach 5-6 osobowych. Prawdopodobni bedziecie ulokowani z Bydgoszcza. Tylko teraz jeszcze pytanie. Osoby jadace niech mi podadza jak najszybciej opis uzbrojenia. Ewentualnie podeslijcie mi fotke ktora moge wyslac im.The Madness is out there!
-
Gandalf - Bractwo
- Posty: 7766
- Artykuły: 2
- Zdjęcia: 196
- Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
- Miejscowość: A kto pyta?
przez Gandalf » 30 Lip 2005, 13:20
Najnowsze wiesci z Gniewu. Lista wynikow turnieju luczniczego:
1. Niejaki Wizun - 100 pkt
2. Maciej Morawiec - 83 pkt
3. Lukasz Baran - 81 pkt
4. Adam Swoboda
5. Mikolaj Haluszczuk
Przegial...
1. Niejaki Wizun - 100 pkt
2. Maciej Morawiec - 83 pkt
3. Lukasz Baran - 81 pkt
4. Adam Swoboda
5. Mikolaj Haluszczuk
Przegial...
The Madness is out there!
-
Gandalf - Bractwo
- Posty: 7766
- Artykuły: 2
- Zdjęcia: 196
- Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
- Miejscowość: A kto pyta?
przez Gandalf » 31 Lip 2005, 13:50
Najnowsze wiesci z Gniewu.
Pogratulowac. Widze ze nam rosna w Bractwie calkiem niezle slawy. Jeszcze kilka turniejow i bedziemy wszystkie nagrody zgarniac.
Vega napisał(a):JarJar doszedl do polfinalow i przegral w ostatniej walce polfinalowej bodajze 8:13. Ale walczyl pieknie, lacznie z uderzeniami niedozwolonymi.
Pogratulowac. Widze ze nam rosna w Bractwie calkiem niezle slawy.
Jeszcze kilka turniejow i bedziemy wszystkie nagrody zgarniac. The Madness is out there!
-
Gandalf - Bractwo
- Posty: 7766
- Artykuły: 2
- Zdjęcia: 196
- Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
- Miejscowość: A kto pyta?
przez FAZIK » 31 Lip 2005, 21:21
Tak trzymać mości puszko . Widać trochę mojego wjeżdżania na Waszą opancerzoną dumę zaczyna dawać efekty 
.
Jeśli przegrał w półfinale to ostatecznie był 3 czy 4?.
ps
Gandalfie gdzie PAnek i Zbychu zdobyli te "dwie wieże"?
. Widać trochę mojego wjeżdżania na Waszą opancerzoną dumę zaczyna dawać efekty .
Jeśli przegrał w półfinale to ostatecznie był 3 czy 4?
.
ps
Gandalfie gdzie PAnek i Zbychu zdobyli te "dwie wieże"?
Life's a game with save and load features disabled.
przez Vega » 31 Lip 2005, 23:03
heh, nawet nie ma co pisać 
ale to może dorzucę kilka szczegółów.
Mieszkaliśmy na zamku, w komnatach, łóżka piętrowe z pościelą (chociaż bez powłoczek), na piętrze łazienka z kibelkami i prysznicami - FULL WYPAS!!!! Zamek sam w sobie przepiękny, od czubków wież aż po podwórze i dziedziniec, ze stajniami, kuźnią itp. Posiłki - niestety - marnawe, zwłaszcza sobotnia biesiada; znikomą ilość bigosu rekompensowały za to niemierzalne ilości piwa...
W piątek jak to w piątek, przyjechaliśmy, wypakowaliśmy się, poszliśmy na piw...-tfu!- na kawę, a po powrocie zastaliśmy reszte naszych współlokatorów, czyli...dowódczynię polskich łuczników z zeszłorocznego Grunwaldu Olę i jej chłopaka Staszka. I o ile Staszek okazał się niezłym jajcarzem-gawędziarzem, tak po wywodach Oli chyba zacznę nerwowo reagować na słowo "mediewalny"...
W sobotę jako pierwszy odbył się turniej łuczniczy. Były dwie tury - pierwsza składała się z 3 strzałów z wieżyczki + 3 strzały zza pawęży + 4 strzały z równoważni przez krzak (de facto wszystko odbywało się przez krzaki, bo jak je postawili tak oczywiście zostały
), a druga z sześciu strzałów oddanych zza pawęży w ciągu minuty. Turniej skończył się jak się skończył po czym chłopaki zaproponowali Przemkowi wstąpienie do Swobodnej Kompaniji. Oferta została odrzucona.
Z lekka zazębił się z łuczniczym turniej "Zamczysko". Zbrojni zostali podzieleni na dwie grupy, z których jedna broniła zrębów słomianego zameczku i zatkniętych w nim flag, a druga próbowała owe flagi zdobyć; potem role się zamieniały i tak przez kilka kolejek. Trochę się bałam o JarJara, bo mimo iż walczono kijami, to jednak naparzanka bya ostra i bezpardonowa, ale chłopak dał sobie świetnie radę i chyba nawet raz zdobył flagę (raz widziałam, możliwe że więcej razy) Potem odbywały się pokazy tańca dawnego, jazdy konnej itd, a wieczorem urządzono inscenizację napadu krzyżackiego na wioskę Nicponię. Nie ma sensu opisywać całości, w każdym razie wyglądało to interesująco - mimo mankamentów w postaci złego oświetlenia, gasnących od razu po wypuszczeniu z łuku strzał zapalających, spłoszonego konia który finalnie położył się na ziemię razem z jeźdźcem w zbroi czy niedostatecznej ilości obrońców. To ostatnie dotknęło bezpośrednio Michała, który w poszukiwaniu przeciwnika musiał przeprowadzać wywiady , ale kilku takich znalazł i ma nakręcony nawet mały filmik! Po inscenizacji była biesiada, o której zasadniczo nie ma co mówić.
Dzisiaj rano odbył się turniej kuszniczy - nic ciekawego, tyle że Przemek sobie postrzelał z całkiem dobrymi wynikami. Jak było do przewidzenia wygrał Płock, ale w sumie skoro w turnieju oficjalnie brało udział bpdajże 5 czy 6 osób to to takie tam... No a potem zaczęła się bojówka. JarJar odbył walkę eliminacyjną, po której zakwalifikował się od razu do półfinału, młócąc przeciwnika do tego stopnia że ten już nawet nie zadawał ciosów tylko machał mieczem w stylu "on gdzieś tu był, może go trafię!..." W półfinale wypadło mu walczyć z Olem z Chorągi Prywatnej von Reihl, faworytem turnieju - czoła stawiał dzielnie i poległ na punkty 9:13; Górecki aż się pytał skąd to ten o, po czym starannie się Michałowi przyjrzał mówiąc znaczące "ahaaa"... Olo ostatecznie był drugi, bo walkę finałową ze swoim kolegą z drużyny odbywał od razu po półfinałowej i trochę już był słaby...
I to zasadniczo wszystko co nas spotkało i zainteresowało. Potem pojechaliśmy do domu, a teraz idę spać bo lecę na pysk
Dziękuję za uwagę
ale to może dorzucę kilka szczegółów.
Mieszkaliśmy na zamku, w komnatach, łóżka piętrowe z pościelą (chociaż bez powłoczek), na piętrze łazienka z kibelkami i prysznicami - FULL WYPAS!!!! Zamek sam w sobie przepiękny, od czubków wież aż po podwórze i dziedziniec, ze stajniami, kuźnią itp. Posiłki - niestety - marnawe, zwłaszcza sobotnia biesiada; znikomą ilość bigosu rekompensowały za to niemierzalne ilości piwa...
W piątek jak to w piątek, przyjechaliśmy, wypakowaliśmy się, poszliśmy na piw...-tfu!- na kawę
, a po powrocie zastaliśmy reszte naszych współlokatorów, czyli...dowódczynię polskich łuczników z zeszłorocznego Grunwaldu Olę i jej chłopaka Staszka. I o ile Staszek okazał się niezłym jajcarzem-gawędziarzem, tak po wywodach Oli chyba zacznę nerwowo reagować na słowo "mediewalny"...
W sobotę jako pierwszy odbył się turniej łuczniczy. Były dwie tury - pierwsza składała się z 3 strzałów z wieżyczki + 3 strzały zza pawęży + 4 strzały z równoważni przez krzak (de facto wszystko odbywało się przez krzaki, bo jak je postawili tak oczywiście zostały
), a druga z sześciu strzałów oddanych zza pawęży w ciągu minuty. Turniej skończył się jak się skończył po czym chłopaki zaproponowali Przemkowi wstąpienie do Swobodnej Kompaniji. Oferta została odrzucona.
Z lekka zazębił się z łuczniczym turniej "Zamczysko". Zbrojni zostali podzieleni na dwie grupy, z których jedna broniła zrębów słomianego zameczku i zatkniętych w nim flag, a druga próbowała owe flagi zdobyć; potem role się zamieniały i tak przez kilka kolejek. Trochę się bałam o JarJara, bo mimo iż walczono kijami, to jednak naparzanka bya ostra i bezpardonowa, ale chłopak dał sobie świetnie radę i chyba nawet raz zdobył flagę (raz widziałam, możliwe że więcej razy
) Potem odbywały się pokazy tańca dawnego, jazdy konnej itd, a wieczorem urządzono inscenizację napadu krzyżackiego na wioskę Nicponię. Nie ma sensu opisywać całości, w każdym razie wyglądało to interesująco - mimo mankamentów w postaci złego oświetlenia, gasnących od razu po wypuszczeniu z łuku strzał zapalających, spłoszonego konia który finalnie położył się na ziemię razem z jeźdźcem w zbroi czy niedostatecznej ilości obrońców. To ostatnie dotknęło bezpośrednio Michała, który w poszukiwaniu przeciwnika musiał przeprowadzać wywiady , ale kilku takich znalazł i ma nakręcony nawet mały filmik! Po inscenizacji była biesiada, o której zasadniczo nie ma co mówić.
Dzisiaj rano odbył się turniej kuszniczy - nic ciekawego, tyle że Przemek sobie postrzelał z całkiem dobrymi wynikami. Jak było do przewidzenia wygrał Płock, ale w sumie skoro w turnieju oficjalnie brało udział bpdajże 5 czy 6 osób to to takie tam... No a potem zaczęła się bojówka. JarJar odbył walkę eliminacyjną, po której zakwalifikował się od razu do półfinału, młócąc przeciwnika do tego stopnia że ten już nawet nie zadawał ciosów tylko machał mieczem w stylu "on gdzieś tu był, może go trafię!..." W półfinale wypadło mu walczyć z Olem z Chorągi Prywatnej von Reihl, faworytem turnieju - czoła stawiał dzielnie i poległ na punkty 9:13; Górecki aż się pytał skąd to ten o, po czym starannie się Michałowi przyjrzał mówiąc znaczące "ahaaa"...
Olo ostatecznie był drugi, bo walkę finałową ze swoim kolegą z drużyny odbywał od razu po półfinałowej i trochę już był słaby...
I to zasadniczo wszystko co nas spotkało i zainteresowało. Potem pojechaliśmy do domu, a teraz idę spać bo lecę na pysk
Dziękuję za uwagę
przez Gandalf » 01 Sie 2005, 00:23
No popatrz. Przemka nam chcieli zabrac. A to lobuzy. Jak tam sprawa wynikla z tym zoldem? JarJar sobie renome wyrabia. No i dobrze.
A i jeszce jedno. Jakie byly nagrody? Jesli jakies byly...
Jak tam sprawa wynikla z tym zoldem? JarJar sobie renome wyrabia. No i dobrze.
A i jeszce jedno. Jakie byly nagrody? Jesli jakies byly...
The Madness is out there!
-
Gandalf - Bractwo
- Posty: 7766
- Artykuły: 2
- Zdjęcia: 196
- Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
- Miejscowość: A kto pyta?
przez Mara » 01 Sie 2005, 08:39
Gratulacje dla zwycięzcy 
słowa otuchy dla pokonanych
a także słowa zachęty dla kolejnych chętnych z KKR i CR do startu w tego typu imprezach - ćwiczcie- a kiedyś, kto wie, może i wam będziemy gratulować takiego wyczynu jakiego dokonał Wizun
słowa otuchy dla pokonanych
a także słowa zachęty dla kolejnych chętnych z KKR i CR do startu w tego typu imprezach - ćwiczcie- a kiedyś, kto wie, może i wam będziemy gratulować takiego wyczynu jakiego dokonał Wizun
-
Mara - Posty: 739
- Dołączenie: 13 Kwi 2005, 13:17
- Miejscowość: Koszalin
22 posty(ów)
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto jest na forum
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości