.
I miejmy nadzieje że przyjadą cali i zdrowi (no i żeby zdięcia mieli bo ja im
moge odiąć jakąś zbędną część ciąła, czyli ręke albo nogę)
Teraz troszeczkę żałuje że nie pojechałem.

.


. Pewnie "puszeczki" same zechcą coś napisać bo my tylko zasypywaliśmy wszystkich gradem pacyn
. I oczywiście wszyscy którzy mieli wyjść do bitwy wyszli
.
Spsuły się. Trzeba naprawić...

). Był posłuch. Gandalf rządził
, a inni wykonywali (nawet mi nie dał dyspensy w piątek
). Panował porządek (po kilku moich poprawkach – starego zrzędy).
Do tego co napisał Haris należy jeszcze dodać kiboli w czwartek, pożar w obozie w piątek i zalew piwa w sobotę i wszystko będzie już jasne

Na poczet naszej wspolpracy. 100 puszek na okolo 5 pijacych to przesada.
Pokazy ogladalem z Marta i Rafalkiem z Boguslawa, ktorzy tez bawia sie ogniami. Widzialem ich reakcje. Tiu, tiu tiu... i totalna zalamka.
W najwiekszym szoku bylem jak w piatek po calym pokazie gosciu powiedzial ze to byla tylko proba.

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości