No i po turnieju. Sporo sie dzialo. Spalismy w Internacie, eleganckie loza z posciela. Spiwory byly zbedne. Pokoj pieciososbowy z widokiem na snieg. Wizun wieczorem opowiadal bajki. No jeszcze byl incydent z zarowka i kluczem w opakowaniu po papierosach, ale o tym nie warto wspominac bo ich juz nie ma . Jedzenie bardzo dobre i o zadziwijace duuuuuzo. Az dziw bierze. Biesiada dziwna. Zarcie wnosili co jakis czas cos nowego i praktycznie stoly staly puste. Poza tym jedynym napojem do picia bylo piwo. Male niedociagniecie. To takie organizacyjne sprawy.
Co do samego turnieju. Totalny Chaos. Zasady zmieniane wg wlasnego widzimisie, brak jakiegokolwiek respektowania regulaminu. Eliminacje, ktore mialy trwac godzine trwaly z jakies 6. Nie odbyl sie bieg rycerski bo brak czasu bylo. Rowniez prada sie nie odbyla z powodu pogody. Jesli chodzi o nasze szranki to malo ciekawie, a wrecz smiesznie bylo. Przemek po pierwszej serii lukow byl 2. Potem poszlo gorzej i nie zaliczyli punktow z poprzedniej serii i w koncu wyladowal na 9. Oszczepy - Fazik, Przemek i ja dostalismy sie do finalow. Normalnie smiechu warte. Pierwszy kontakt z oszczepami. Ale w finale bieda i w kocu Fazik byl 9 (bo sie upomnial inaczej by nie zajal zadnego miejsca, bo przeoczyli jego punkty), Przemek 12. Paginy. To bylo najlepsze. Biedny Fazik, ktorego zaladowalismy w blachy puscilismy na szerokie wody na ktorych zdobyl najwiecej punktow. Malo brakowalo a wyladowalby w finale. W sumie miejsce chyba 13 ale nie punktowane. Jesli chodzi o walki to JarJar i Panek odpadli zaraz w pierwszej serii. Zreszta zostaly tez zmienione zasady, a sedziowanie bylo rzeklbym kiepskie. Juz nie wsponajac o Bytowie, ktory sedziowal i bral udzial jednoczesnie.
Podsumowujac. Jesli chodzi o sprawy poza turniejowe to wysoki poziom nawet. Jesli chodzi o sam turniej to pomysly ciekawe, ale brak organizacji i brak osoby odpowiedzialnej za caly regulamin, bo kazdy zmienial go jak mu sie podobalo i liczyl punkty wg wlasnego widzimisie. Ehhh...