Hmmm... Nie wpadłbym na to.
To trochę jak zaznaczanie odległości na łęczysku, tyle, że robimy to na cięciwie. Mówię o pierwszej metodzie. Druga jakoś do mnie nie przemawia, żeby była przegięta. Za dużo trzeba mieć miejsc haczenia, żeby dobrze strzelać z różnych odległości.
Zresztą obie metody są kiepskie przy strzelaniu z "niewiadomojakiej" odległości. Przy ustalonych, jak w korespondencie to fakt, mogą mieć znaczenie.