Bo Jagiełło był krzyżackim agentem i działał cały czas na korzyść Krzyżaków, a polsko-litewskie zwycięstwo pod Grunwaldem to była największa wpadka krzyżackich sił specjalnych. A było to mniej więcej tak:
Jagiełło, najważniejszy agent Krzyżaków na Litwie, podjął się misji zniszczenia wrogów Zakonu, w najskuteczniejszy możliwy sposób: chciał doprowadzić do koalicji i poczekać aż (jak to zwykle bywa) koalicjanci zaczną sobie skakać do oczu. Potem miał podżegać dalej wszelkie spory aż wybuchłaby wojna polsko-litewska, po której Krzyżacy by tylko weszli, posprzątali i zapomnieli, że mieli przeciwników w tym rejonie. Pierwsza faza planu udała się znakomicie, nic nie wróżyło późniejszych problemów - hojnie subsydiowany przez Krzyżaków Jagiełło zaczął działać, ożenił się z Jadwigą (cóż za poświęcenie dla sprawy) i zasiadł na tronie Polski. Jednocześnie dalej pozostał zwierzchnim władcą Litwy, wbrew wszelkim separatystycznym zabiegom Witolda, któremu nie podobało się że stolica Litwy się przeniosła do Krakowa. Jednak zwalczając Witolda, Jagiełło popełnił pierwszy błąd - pozwolił Polakom i Litwinom współpracować ręka w rękę, co jak to zwykle bywa doprowadziło do zacieśnienia współpracy międzynarodowej i wzrostu spożycia napojów alkoholowych. Z Witoldem Jagiełło się pojednał, co było jego drugim poważnym błędem. Dalsza realizacja planu - wprowadzanie niesnasek nie za bardzo wychodziła, więc Jagiełło wysłał łącznika do Malborka po nowe rozkazy. Sztab krzyżacki wymyślił nowy, genialny, w 100% pewny plan - o losach Polski miała rozstrzygnąć jedna walna bitwa. Asem w rękawie Krzyżaków dalej był Jagiełło, który w odpowiednim momencie bitwy miał wydać rozkaz odwrotu siłom litewskim, tak żeby Krzyżacy nie mieli problemu z rozbiciem pozostawionych na placu boju sił polskich. Jagiełło z powierzonego mu zadania wywiązał się na medal, poprzez podstawionych ludzi wywołał panikę w szeregach litewskich, które pośpiesznie zaczęły opuszczać pole bitwy. Bitwa wyglądała na wygraną przez Krzyżaków, gdy wyszedł na jaw trzeci i najpoważniejszy błąd Jagiełły - otóż uczynił on Witolda dowódcą wojsk litewskich, a tenże, przejęty swoją rolą i nic nie wiedzący o planach Jagiełły zaczął działać. Zebrał uciekające oddziały i uderzył na Krzyżaków z boku, zupełnie ich zaskakując i doprowadzając do wygrania bitwy przez stronę polsko-litewską. Ku przerażeniu Jagiełły siły krzyżackie zostały doszczętnie zniszczone, większość braci poległa, nawet Wielki Mistrz nie uszedł z życiem. Po takiej klęsce cóż miał zrobić Jagiełło? Jedyne co mu zostało to próbować zrehabilitować się w oczach Zakonu, ratując go przed całkowitym zniszczeniem. No i dlatego doprowadził do tego, że największe zwycięstwo militarne Polaków i Litwinów zostało zniweczone opieszałością późniejszych działań i zaprzepaszczone w negocjacjach. A jeszcze na dodatek udało mu się spryciarzowi tak zatuszować prawdę, że w Polsce jest uważany za bohatera i tylko Litwini się na nim poznali.
Tylko ja bym temat przeniósł na dziedziniec zabaw bo z historią to nie ma nic wspólnego 