Tak sie wlasnie ostatnio zastanawialem. Ktory ze znanych wam czarodzieji uwazasz za najciekawszego, niekoniecznie najlepszego. Oczywiscie uzasadnienie mile wskazane. A nawet wymagane.
Ja mam dwoch takowych.
1. Gandalf - intrygant, ciagle jakies szczwane plany ciagle snuje jak np. podpuszcza biednego hobbita, zeby poszedl na misje samobojcza, unieszkodliwia niewinne, glodne Trolle, podpuszcza Balroga i sciemnia ze umarl. Normalnie takie przekrety robi, ze az milo.
2. Fizban (z Kronik Dragonlance) - totalny zakret. Zapomina czary, a co gorsze ciagle je myli. Ma wypasionego Smoka godnego jego samego.