*Gospoda pod ponętnym Nazgulem*

Piszta o czym chceta, jednak miej baczenie czy nie trafniejszy byłby inny dział.

Postprzez Gandalf » 18 Lut 2005, 10:16

Wyniesli co lepsze jadlo i trunki na zewnatrz. Gandalf spojrzal na ruine.
- Ale bajzel, cos trzeba z tym zrobic. - podrapal sie po glowie. Dobra mam pomysla. Musimy polaczyc nasze moce. Mysza, Tygrys, Loopa i Wszechpotezny JA. - rzekl Szaleniec dumnie unoszac glowe do gory. Robiac to zobaczyl nad soba WIELKIE oczy. Ze strachu malo sie nie przewrocil.
- Eru Jedyny, Loopa zabieraj stad ta wrone, bo nie pozwala mi sie skupic.
- To nie wrona - rzekl ze zloscia Loopa - to Pan i Wladca Przestworzy.
- A niech sobie bedzie czym tam chce. - skwitowal Gandalf. - Szusz, a kysz, poszedl Ty niedobry ptaku. - wymachiwal rekoma Gandalf. Gryfon dziabnal Maga w nos i na komende swojego Pana odlecial. "Juz ja sie z Toba policze" pomyslal Gandalf rozmasowujac bolacy nos.
- Dobra polaczmy nasze moce, aby przywrocic Gospode do stanu pierwotnego. Ale zanim zaczniemy... - Gandalf strzelil sobie jeszcze kufelek mleka. - No mozemy dzialac.
4 osoby zebraly sie dookola pozostalosci gospody. Pelne skupienie na ich twarzach, pozwalalo sadzic, ze nawet wiedza co robia. Rzeczywistosc az tak piekna raczej nie byla. Ale przystapili do dzialania.
- Ogien - krzyknal Gandalf wykonujac gest reka w kierunku gospody. Czerwony plomien wystrzelil z jego reki.
- Ziemia - zawtorowal Tygrys czarnym zrodlem.
- Woda - niebieska fala z reki Loopy poszybowala w kierunku gospody.
- Yyyyy... Wiatr? - pisnela Mysza rzucajac jakies prochy i inne specyfiki w zbierajace sie nad gospoda zrodla magii.
Wszystkie zrodla energii, zaczely wirowac i kumulowac sie. Wielka roznobarwna kula mienila sie kolorami i wciaz powiekszala. A w niej znikaly pozostalosci gospody. Po kilku chwilach zgliszczy juz nie bylo widac. Tylko jedna Wielka kule, ktora zaczela swiecic coraz jasniej, oslepiajacym az do bolu swiatlem. Pojawil sie glosny pisk dobiegajacy z kuli przyprawiajacy o migrene i inne dolegliowsci. Magowie i inne stworzenia pozamykaly oczy, i zatkaly uszy gdy nagle... nastala cisza. Nie tylko. Na miejscu zgliszczy pojawila sie nowa Gospoda. Z wyglada nawet taka sama jak ta wczesniejsza. Oslabieni magowie padli na ziemie dyszac ciezko...
Ostatnio edytowany przez Gandalf, 20 Lut 2005, 23:54, edytowano w sumie 1 raz
The Madness is out there!
Awatar użytkownika
Gandalf
Bractwo
 
Posty: 7788
Artykuły: 2
Zdjęcia: 196
Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
Miejscowość: A kto pyta?

Postprzez PAnek » 19 Lut 2005, 18:55

Niestety jak to zwykle bywa tam gdzie szaleniec swe palce wtyka zawsze cos pojdzie nie tak. Pomimo wycienczenia, pierwszy Gandalf ciagle jeszcze pod wplywem mleka poruszyl sie wydajac z siebie jakies dziwne nieartykuowane dzwieki i chwiejnym krokiem zblizyl sie do Nowej Gospody.
-Mleko, mleko!!! tam musi byc mleko- belkotal pod nosem czujac iz zaczyna pekac mu glowa co musialo byc zwiastunem smiertelnej choroby. Choroba ta bedac bardzo dokuczliwa powracala co jakis czas i to dziwnie bylo zawsze zwiazane z tak boskim i kojacym stanem upojenia. Tak wiec czlowiek w brew pozorom za przyczyna tej przypadlosci umieral wielokrotnie. Wielcy medrcy tego swiata jak i ci malutcy cale zycia tracili szukajac specyfiku, antidotum pozwalajacego zwalczyc ta zaraze, lecz najwyrazniej miala to byc kara za zle uczynki i nijak nie dalo sie jej uciec. Mozna bylo jedynie opoznic wykonanie wyroku stara metoda w prostych slowach najemnikow i wszystkich stalych bywalcow podrzednych karczm mordowniami zwanymi-"Klin klina klinem poganiac trza"-oraz-"Na klina najlepszy drugi klin". Tak wiec oto Gandalf suchoty czujac, majac pierwsze objawy delirki naparl na drzwi Odrodzonej gospody otwierajac je szeroko. Ogarniety nieugaszonym pragnieniem szybko przekroczyl prog robiac to jednak niezdarnie potknal sie o swoje przydlugie szaty i runal jak dlugi do wnetrza. Pozostali sprawcy Odrodzenia sie gospody tepo przygladali sie poczynaniom kompana, ktore to nie wywieraly na nich nawet najmniejszego wrazenia. Kazdy wkoncu wie jaki jest Gandalf Szalony.
Nie poruszyl ich rowniez dziki skowyt starca, ktory zawsze towazyszyl jego poszukiwaniom mleka. Nie byl to jednak jek zawodu czy rozpaczy lecz leku. Gandalf bowiem znalazl sie w prawdziwie Odrodzonej gospodzie. Wszystko na pozor bylo po staremu. Stoly ustawione byle jak krzesla raczej w oplakanym stanie, osmalony kominek, latarenki z powybijanymi szybkami. Kiedy jednak cialo Gandalfa zwalilo sie na posadzke wszystko ozylo. Brudne talerze zaczely latac po glownej sali, krzesla galopowaly wokol wolno sunacych stolow, lampy przescignely Szalenca w niedawnych probach udawania stroboskopu, posadzka falowala niczym wzburzone morze.
Kiedy Loopa postanowil sprawdzic co sie dzieje z tym nieprzewidywalnym Gandzia stana jak wryty u progu, co chyba nie zdazylo mu sie od kilku wiekow. Oto jego oczom ukazal sie Gandalf zmagajacy sie z falami drewnianej posadzki probujacy dogonic krzeslo, na ktorym to podskakiwala karawka zawierajaca jakis bialy plyn.
Co do jasnej...- Loopa zdolal tylko z siebie wydusic kiedy dolaczyli do niego pozostali nie mniej zaskoczeni widokiem jak on sam.
....ADMIN USUNĄŁ PODPIS! ZŁY ADMIN!...
:twisted: PAnek się z nim policzy :twisted:
Zapraszam. :D
1..2...3.... :boks:
Awatar użytkownika
PAnek
Bractwo
 
Posty: 1925
Zdjęcia: 0
Dołączenie: 19 Paź 2004, 09:38
Miejscowość: Z mroku nocy

Postprzez Loopa » 20 Lut 2005, 20:00

Mea widząc dziwne zachowanie Gandalfa zabiła komara na czole, Demuś spojrzał z takim samym wyrazem twarzy jak zawsze na pogoń Gandzi. Wszyscy z zakłopotaniem spoglądali na postępki Szalonego Gandalfa. Loopa zwany Vengrynem drgnął niezauważalnie, jego ciało przebiegł impuls mocy. Wokół magicznego kostura zaczęły biegać maleńkie błyskawice. Loopa ruchem dłoni odegnał manifestacje energii, przyłożył palce do amuletu, który był niesamowicie naładowany.
- Urzyliśmy wielkiej mocy aby stworzyć tą gospodę, chyba zbyt wielkiej. To krzesło zyskało świadomość równą naszej. Z tego co widzę potrafi stwarzać całkiem niezłe iliuzję. Musimy być bardziej uważni następnym razem.
- Prawdę mówiąc to jest całkiem zabawne, pomyślcie cóż możemy razem stworzyć. Dzięki takiej mocy nic nie jest w stanie stanąć nam na drodze. - Mea zabłysły oczy na myśl o cudach jakich może teraz dokonać. Z uśmiechem na ustach przyglądał się Ganlfowi, który widocznie poirytowany pogonią stanął i wypowiedział zaklęcie.
- Inekhaz Royen Glawiz.
Wokół krzesła pojawiła się membrana energii, która z każdą chwilą zmniejszała się i ograniczała przestrzeń nowonarodzonemu bytowi. Krzesło chciało uciec, lecz nei mogło, szmotało się niesamowicie, lecz nieuchronny koniec musiał nadejść. Gdy sciany tarczy zetknęły się z drewnianym ciałem bytu, ten zamarł bezruchu. Wizja ukazująca mleko zniknąła. Dziwna substancja, przypominająca dym zaczęła unosić się w powietrze.
- Harak Inolien Leti - Słowa Gandalfa wywołały nagły wstrząs, który odczuli wszyscy w prominiu kilometra. Krzesło rozsypało sie w proch, a dziwny dym wystrzelił w górę, znikając w suficie.
- Nikt nie będzie sobie ze mnie drwił - krzyknął Gandalf.
Demuś lekko uśmiechnał się.
- O takim Gandalfie Szalonym słyszałem, to jest Strzażnik Płomienia!
Mea lekko zakłopotana podeszła do Gandzi i dotnęła jego raniemia. Stał spokojnie, a rysy jego twarzy powoli wracały do wszyskim znanego, spokojnego usposobienia.
- Przepraszam za mój wybuch, lecz zbyt długo to trwało. Mleko jest mi bliskie, bardziej niż ktokolwiek z was może sobie wyobrażać.
Mówiąc to przybrał pozę, która dodała mu takiej godności, że gdyby stał teraz na dworze królewskim, wszyscy łącznie z monarchą pokłonili by mu się.
- No już dobrze, teraz wróćmi do naszch planów. Ja nie zapomniałam tego lysola na górze. Za to co zrobił spotka go kara jakiej sobie nawet nie wyobraża, lecz najpierw postarajmy się ustalić w jaki sposób postąpimy - powiedziała Mea.
- Proponuje odnaleźć go i odebrać mu moc. Wydaję mi się, że zbyt jej pragnie i nie rozumie sensu jej istnienia. Jeżeli chodzi o zdławienie w nim mocy to znam świetny sposób - twarz Demogorgona wykrzywiła się w okropnym uśmiechu, znamionując okrutność jego pomysłu. Wszyscy wiedzieli, że jest mściwy, gdy ktoś zajdzie mu za skórę i nigdy nie popuszcza. Żaden jego wróg nie dożył tego snia, wszyscy już dawno gryźli kwiatki od dołu, bądź błąkali się w odmętach czasu i przestrzeni, z wypalonym umysłem.
- Jeżeli chodzi o jego lokalizacje, to nie będzie z tym problemu. Gdy po raz pierwszy namieszał z ogniem wyczułem jego aurę, a gdy raz poczuje kogoś moc już nigdy jej nie zapominam. Teraz mogę go wykryć bez większych problemów. Nie może on utrzymać mocy, czuję że nie posiadł umiejętności neutralizacji. Może jest mocny, lecz niewykształcony w jej posługiwaniu, przez co nie jest dla nas przeciwnikiem. W tym momencie jest niedaleko nas, oczekuje co zrobimy. Pamiętajmy, że jest sam i przyparty do muru będzie walczył jak zraniony zwierz, czyli nierozważnie, atakując całą mocą w każdy cel. Spotkałem już takich i nigdy ne przetrwali więcej niż 10 sekund pojedynku mentalnego.
Gandalf słuchał słów Loopy i rozmyślał. Widać było, że bije się z myślami. Po dłuższej chwili odezwał się:
- Słuchajcie, a może postąpimy odwrotnie. Dlaczego mamy zwracać na niego uwagę. Nie atakujamy. Jeżeli wejdzie nam w droge to zostanie potraktowany odpowiednio.
W gospodzie zapanowała ożywiona rozmowa. Demogorgon ciągle obserwował zebranych, rzadko //ort się odzywając. Mea mocno gestykulując namawiała wszystkich na zbrojną ofensywę. gandalf wahał się, a Loopa przeczuwając co nastąpi gotował swe moce, uśpione już od wielu lat.
Nowe zdanie...
Awatar użytkownika
Loopa
 
Posty: 155
Dołączenie: 20 Paź 2004, 13:46
Miejscowość: Czwarte Królestwo

Postprzez Demogorgon » 21 Lut 2005, 00:58

Taaaak Loopa, mądrze mówisz. Proponuję zostawić PAnka w spokoju, przynajmiej do pewnego czasu. Zobaczymy co znów nabroji i zaatakujemy go z zaskoczenia, w momencie w którym bedzie się najmiej tego spodziewać. Teraz jestem jednak wyczerpany daleką podróżą jaką przebyłem i tym całym zamieszaniem jakie wywołał Panek, że musze państwa opuścić i udać się na doładowanie sił i energii ziemi....
- Taak, będzie mi jeszcze ona potrzebna, jak nigdy wcześniej - powiedział sam do siebie.
W tej samej chwili, w której skończył mówić zwalił sie na stojącą obok ławkę...
Wystraszył tym stojącą obok drużynę, która się zawiązała przy wskrzeszaniu gospody. A której wspólne losy miały sie toczyć jeszcze latami jeśli nawet i nie setkami lat.
Mea szybko kucnęła nad padniętym Demusiem i zaczęła go oglądać i sprawdzać czy nic mu nie jest...
- Nic mu nie jest ?? zapytali prawie jednocześnie Gandalf z Loopą, a w ich głosach brzmiała nutka niepewności co do stanu Dema.
- Żyje, nawet się zamocno niepoobijał - żekla Mea
- Jest jednak bardzo wycieńczony i potrzebny jest mu solidny wypoczynek. - kontynółowała Mea.
- Fazi !! - Krzyknął Loopa - potrzebujemy komnaty aby wypocząc.
Fazi jak perszing wskazał gościom drogę do komnaty. Mea ruszyła przodem i przygotowała dla kompana posłanie, a Gandalf i Loopa przenieśli wycieńczonego Demusia do łoża. Gdy kładli go na posłaniu z sakwy wysunął mu się tajemniczy przedmiot....
- Co to jest ?? - zapytała z zaciekawieniem Mea,
- Nie mam pojęcia, ale wygląda na jakiś przedmiot magiczny - powiedział Loopa,
- Taak, wyczówam od niego energię, jeśli nie jest magiczny, to z pewnościa obłożony jest jakimś zaklęciem - powiedział Gandi,
- Nic nam do tego, nie moje to nieruszam - kontunował,
- Ale on jest teraz nieprzytomny, przecierz możemy zerknąć co to jest - mowiła Mea.
- Powiedziałem nie !! - Krzyknął Gandalf - i wychodzimy z tąd.
Siedli sobie w kącie przy kominku, zastanawiając się nad dziwnym przedmiotem, który zobaczyli. Zamyślenie przerwał Loopa
- Dzisiejszy dzień dla nas wszystkich był wyczerpujący, my też powinniśmy udać się na spoczynek.
- Tak masz rację, ale wcześniej napijmy się jeszcze mleka - zawołał Gandalf
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez Loopa » 22 Lut 2005, 15:27

Loopa obudził się w nocy słysząc dziwne dźwięki dobiegające z głównej izby. Był zmęczony, lecz lekko zaniepokojony tym co słyszał. Wstał, zarzucił na siebie szatę i w pośpiechu ruszył ku zamkniętym drzwiom. Trzymając laskę w dłoni uchylił drzwi tak aby widzieć co sie dzieje na piętrze. Nic nie zobaczył, zaciekawiony odgłosami ruszył dalej.

To koniec mojego posta jeżeli chodzi o Gospodę

A teraz się wypowiem na temat postów które tutaj zamieszczam. Dziwię się, że podchodzicie do tego w ten sposób. Długość posta mnie nie deprymuje i przeczytam każdy, nieważne kto go napisze. Dziwnie wybiórczo na to patrzycie. Mogę podać przykłady postów na które tak nie reagowaliście :p

//Przeciez sam widzisz, ze tylko 4 osoby wypowiadaja sie w tym temacie. Nie wydaje Ci sie to dziwne. Porownaj to sobie z Piaskownica. Efekt podobny do dlugosci postow.
Nowe zdanie...
Awatar użytkownika
Loopa
 
Posty: 155
Dołączenie: 20 Paź 2004, 13:46
Miejscowość: Czwarte Królestwo

Postprzez PAnek » 22 Lut 2005, 16:25

PAnek wiedzial ze klucz ktorego On poszukuje znajduje sie w posiadaniu jednego z gosci gospody. Nie udalo mu sie go zniszczyc, wiec musial sprobowac go wykrasc- lecz kto go sobie przywlaszczyl??- zastanawial sie- i najwazniejsze czy zdaje sobie sprawe z niebespieczenstwa jakie na siebie sciaga- pograzony w zadumie uchylil drzwi karczmy wkraczajac miczym mysz do srodka. W glownej sali panowala cisza, goscie juz dawno poszli spac, swiece zostaly zgaszone dla oszczednosci a zar w komonku powoli wygasal. Furiat mogl przywolac ogien i oswietlic sobie droge, lecz jego "zdolnosci" dzialaly tylko, gdy zywiol palil go od srodka, innymi slowy musial wpasc w furie. Byl tez i inny problem, jako ze PAnek nie przeszedl zadnego szkolenia jakie odbywali jego przodkowie on sam nigdy nie byl pewien kto kontroluje kogo- on zywiol czy moze zywiol jego.
Tak wiec nie siegnal do swych mocy i postanowil zakrasc sie po ciemku ku komnatom podroznikow. Ku jego rozpaczy nie posiadl on umiejetnosci noktowizji co zaowocowalo w bardzo bolesne potracenie stolu a w nastepnej kolejnosci upadek przez krzeslo na drewniana posadzke.
- Juz po mnie- pomyslal i nie zwazajac dluzej na halas //ort staral sie pozbierac z podlogi.

I prosze mi tu nie mowic ze odnosze sie do przeszlosci
Kozystam z tego co mi podarowal Loopa w swoim poscie czyli z mozliwosci
nie oczekuje cieplego powitania ale prosze o nie pisanie za mnie
piszcie co robicie wy a nie moja postac (tak tylko przypominam)
mam tez nadizeje ze zmiescilem sie w normach nie za dlugiego posta tak by nikt nie zrazil sie i go przeczytal :>
....ADMIN USUNĄŁ PODPIS! ZŁY ADMIN!...
:twisted: PAnek się z nim policzy :twisted:
Zapraszam. :D
1..2...3.... :boks:
Awatar użytkownika
PAnek
Bractwo
 
Posty: 1925
Zdjęcia: 0
Dołączenie: 19 Paź 2004, 09:38
Miejscowość: Z mroku nocy

Postprzez Gandalf » 22 Lut 2005, 23:19

Gandalf lezac pod stolem po upojnej nocy mlecznej spiac smacznie, gdy obudzil go nagly halas. Niewiele myslac... przewrocil sie na drugi bok. Jednak halas kolo niego nie ustawal.
- Kto tam? - zapytal spiaco Szalony.
- Yyyy... To ja, kot. Miauuu. - uslyszal w odpowiedzi.
- Aha, to dobranoc, idz lapac myszy gdzie indziej. - mowiac to zasnal.
Tymczasem tajemnicza postac podniosla sie z ziemi po uprzednim zderzeniu ze stolem klnac pod nosem.
The Madness is out there!
Awatar użytkownika
Gandalf
Bractwo
 
Posty: 7788
Artykuły: 2
Zdjęcia: 196
Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
Miejscowość: A kto pyta?

Postprzez Demogorgon » 23 Lut 2005, 08:59

Demuś spał sobie smacznie na łożu przygotowanym przez Meę. Nagle zerwał się ze snu, cały mokry. Rozejrzał się po komnacie jednak nikogo w niej nie znalazł. Jednak wciąż nie czuł się bezpiecznie, jakaś zewnętrzna siła kazała mu czymprędzej uciekać, ale się wciąż wachał. Nie miał ochoty opuszczać tego przytulnego pomieszczenia i jeszcze przytulniejszej poduszki....
Tajemnicza siła nie przestała go niepokoić. W pośpiechu pozbierał wszystkie swoje rzeczy walające się po pokoju, sprawdził czy ma tajemnicze znaleziątko, które znalazł kilka godzin wcześniej, a którego narazie nie był w stanie otworzyć. Tajemnicza siła podpowiedziała mu, że musi je dobrze chronić. Schował go więc w sakiewce, którą zawiesił na szyji i głęboko ukrył pod warstwą swojej szaty. Po cichu otworzył drzwi komnaty i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Poruszanie sie po ciemku nie sprawialo mu problemu więc wyszedł z gospody niezauważony. Wszedł w pobliski las, przeszedł jeszcze kilka kroków i gwizdnął...
Po chwili z ciemności wyłonił się czarny rumak o oczach ognisto czerwonych. Poruszał się bezszelestnie i niezauważalnie...
- Ruthsul - zawołał z radościa
- Przybiegłeś jak zawsze na moje wezwanie, jeszcze nigdy nie opuściłeś mnie w potrzebie, musimu uciekać z tąd jak najdalej i jak najszybciej. Wskoczył na grzbiet rumaka i ten niekierowany ruszył galopem do przodu, zwinnie omijając przeszkody, tak że żadna gałązka nie musnęła nawet Demusia.
- Dobrze, pędź naprzód mój kochany koniku - mówił do niego - rumak tylko zarżał z radości i gnał co sił naprzód.
- Pędź, pędź, jeszcze szybciej - wołał Demo....
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez Loopa » 23 Lut 2005, 12:32

Loopa kryjąc się w cieniu ruszył ku schodom. W sali panował mrok, lecz oczy maga szybko przyzwyczaiły się do mroku. Słyszał odgłos stóp poruszających sie po drwnianej podłodze. Chwycił amulet wiszący na szyi, nie poczuł żadnych wibracji, lecz po krótkim skupieniu wyczuł moc. Wiedział do kogo ona należy. Nie zastanawiając się długo zebrał siły i uderzył przeciwnika. Pojedynek mentalny rozpoczęty.

Do Gandalfa
Jesteś bardzo dziwny. Spójrz na daty napisania postów. Jak ja wkroczyłem do piaskownicy to już dawno nic tam się nie działo. Tego samego dnia (nawet godziny) Razjel napisał posta, który nie był powiązany z moim. Później pisałem sam do siebie, nie liczyłem na waszą kontynuacje a jedynie na oceny, ale nawet na to nie było was stać, a powód jaki podajecie była DŁUGOŚĆ postów. Wszystko co mogę powiedziec to - LOL.

Tutaj muszę podziękować osobom, które wykazały się chęciami i przeczytały to co dla WAS WSZYSTKICH pisałem:
FAZIK Niezłomny ,
Mea Twórczyni,
Juita1 Wspaniała.
Nowe zdanie...
Awatar użytkownika
Loopa
 
Posty: 155
Dołączenie: 20 Paź 2004, 13:46
Miejscowość: Czwarte Królestwo

Postprzez PAnek » 23 Lut 2005, 16:23

PAnek nic nie uslyszal ani tez niczego nie zobaczyl, lecz wyraznie cos poczul. Jakas dziwna obca wola starala sie go pograzyc, przeszukiwala jego jazn starajac sie dotrzec do samego wnetrza, do trzonu jego osoby. PAnek nie wiedzial co sie dzieje, co gorsza nie wiedizal jak sie ma przed tym bronic.
- To musi byc ON, lecz jak, jak to zrobil- glowa pekala mu w szwach, czul ciagle rosnace cisnienie- nie nie to ktos inny. ON by mi nie dal zadnych szans- Pod wplywem bólu i wycienczenia PAnek osunal sie na kolana trzymajac sie za glowe.
W jednej chwili wszystko minelo, pozostawiajac po sobie jedynie pewien niesmak. Furiat drzemiacy do tej pory obudzil sie wyczuwajac, iz klucz zaczal sie oddalac- Wymyka sie mi. Nie tym razem- krew az zawzala w ciele PAnka. Moc jaka znow szalala, czysty zywiol ognia wybuchl wokul PAnka tak fizycznie jak i mentalnie spopielajac najblizsze otoczenie. Tym jedak razem celem nie byla gospoda tak wiec poza jednym stolem i kilkoma krzeslami oraz mala dziura w podlozu i przypalonym sufitem nic wiecej nie zostalo strawione przez wieczny polmien. Sam PAnek zajal sie zywym ogniem. Jego lysina pokryla sie tanczoncym ogniem, wokol jego postaci buchaly plomienie a oczy zaszly czerwienia przepowiadajaca dzika furie.
-Juz mi sie nie wymigasz- wydobyl z siebie ogluszajacy ryk i rzucil sie w strone wyjscia.


Loopa kiedy ja pisalem ze jestem magiem?? :>
wiec nim je jestem i o jako takim pojedynku mentalnym nie ma mowy
no chyba ze masz jakies inne wyobrazenie o takowym tylko moglbys to napisac bym wiedzial do czego mam sie odnosic
z drugiej strony moja wybujala wyobraznia lubi wyzwania i jak widzisz szybko znalazlem wyjscie lecz chyba nie po twojej mysli :twisted:
widze Demo ze podlapales watek i bardzo mnie to cieszy wkoncu zaczyna sie cos dziac :lol:
....ADMIN USUNĄŁ PODPIS! ZŁY ADMIN!...
:twisted: PAnek się z nim policzy :twisted:
Zapraszam. :D
1..2...3.... :boks:
Awatar użytkownika
PAnek
Bractwo
 
Posty: 1925
Zdjęcia: 0
Dołączenie: 19 Paź 2004, 09:38
Miejscowość: Z mroku nocy

Postprzez Demogorgon » 23 Lut 2005, 19:40

Tymczasem mijały kolejne minuty, a potem godziny a Demo wciąż gnał na Ruthsulu, wciąż naprzód, aby oddalić się od nieznajomego niebezpieczeństwa, które czaiło się gdzieś tam daleko z tyłu.
choć już od jakiegoś czasu czuł, że niebezpieczeństwo go niedotyka bezpośrednio.
Las w pewnym momencie się rozrzedził i koń galopem wpadł na dużą polanę. Tuż obok płynął wartki strumień. Demo postanowił zatrzymać sie i chwilę dać wytchnienie dla ogiera oraz samemu wypocząć.
Daleko przed nim, na horyzoncie rysowały się szczyty gór, i gdzieś tam znajdowało się miejsce do którego zmierzał...
Awatar użytkownika
Demogorgon
Kompani
 
Posty: 328
Dołączenie: 17 Paź 2004, 15:18
Miejscowość: Civitatis Hollandt in Borvssia

Postprzez PAnek » 23 Lut 2005, 20:24

Grandul w ciszy i spokoju obserwowal samotnego jezdzca mknacego dziko przed siebie. Wiedzial juz kto jest w posiadaniu klucza. To bylo pewne.
-Glupiec sam sie ujawnil- usmiech pelen pogardy odmalowal sie na demonicznej twarzy- PAN beidze bardzo uradowany. Teraz jestes moj.
Po tych slowach spokojnie wzbil sie w przestworza rozposcierajac poterzne skrzydla pokryte cienka acz bardzo rozciagliwa i niezwykle wytrzymala blona i spokojnie niezauwazony przez nikogo podazyl za jezdzcem.
-Zanim jednak to dostane zabawie sie troche-na sama mysl przeszyla go fala rozkoszy jaka zawsze czerpal obserwujac jak ci nedzni smiertelnicy walcza o zycie.

mam nadzieje ze nikt nie pogniewa sie jak pobawie sie w narratora(czytaj mistrza gry) Demo normalnie jestes boskim natchnieniem :lol:
....ADMIN USUNĄŁ PODPIS! ZŁY ADMIN!...
:twisted: PAnek się z nim policzy :twisted:
Zapraszam. :D
1..2...3.... :boks:
Awatar użytkownika
PAnek
Bractwo
 
Posty: 1925
Zdjęcia: 0
Dołączenie: 19 Paź 2004, 09:38
Miejscowość: Z mroku nocy

Postprzez Loopa » 23 Lut 2005, 22:16

Loopa podążał za PAnkiem wysoko nad chmurami, czuł ślad jego bytu. Nie mógł zrozumieć w jaki sposób on się wywinął, lecz zdobył pewne informacje, głęboko ukryte w jego umyśle.
W gospodzie pozostawił kulę widzenia tak, aby Gandalf i reszta mogli go odnaleźć. W kuli była zawarta, krótka wiadomość:
"PAnek - to imię istoty, która spaliła gospodę. Wyczytałem z jego myśli (jest rodzaju męskiego), że pochodzi ze starej, praktycznie wymarłej rasy. Wyczułem w nim mocną energię żywiołu ognia, poszukuję on przedmiotu, który obecnie posiada Demogorgon. Demuś uciekł z gospody, podążam za nim. Kula leżąca przed wami wskaże wam drogę do mnie."
Loopa unosząc się w powietrzu, prowadził rozmowę ze swym przyjacielem:
- Połączenie mentalne zerwało się gdy wyłączyła się jego świadomość, to musi być jakiś mechanizm obronny.
- Bardzo możliwe - odezwał się Gryfon.
- Przypomina mi to pewne zabezpieczenia jakie używają zwierzęta, ale ty wiesz o tym więcej, co możesz mi o tym powiedzieć.
- Żywiołaki ognia działają podobnie, lecz on nim nie jest. Może powinieneś skontaktować się z Virodem, on na pewno miał by coś by o nim wiedział, całe życie poświęcił na poszukiwanie istot nieznanych.
- Masz rację, zaraz się z nim połączę.
Loopa wszedł na wyższy stopień koncentracji i nawiązał kontakt z Virdonem.

Cholera jasna, przeskakujecie o całe godziny i jak tu coś napisać sensownego. Ja bym nie dał się wywinąć Pankowi. Ale dobra kontynuuje, chociaż nie kapuje jak można nie będąc magiem wywinąć się z pojedynku mentalnego. Zjadł bym cię !!
No i 2 sprawa, coś mi się wydaje, że Demuś zmienił posta. Mogę się myslić, ale tak mi się wydaje.
Proszę nie zmieniać wypowiedzi.

P.S.
Panek nie wprowadzaj postaci, którą nikt nie "gra". Ja myślałem ża ten gargulec to ty i wkurzałem się dlaczego dałeś sobie inne imię. Nie kapuje jak możesz pisać o kimś kogo nie ma?!?!?! To zmieniło sens mojej wypowiedzi, teraz można ją wyrzucić do śmieci. :nie:
Ostatnio edytowany przez Loopa 24 Lut 2005, 19:39, edytowano w sumie 2 razy
Nowe zdanie...
Awatar użytkownika
Loopa
 
Posty: 155
Dołączenie: 20 Paź 2004, 13:46
Miejscowość: Czwarte Królestwo

Postprzez PAnek » 24 Lut 2005, 18:36

Demo to ty troche przeskoczyles zbytnio do przodu(o kilka godzin) nie dales szansy pozostalym zareagowac (bardzo nieladnie z twojej strony)

Loopa a kogo ty scigasz w przestworzach //ort (czyzby kolejne niedopatrzenie)
przeczytaj jeszcze raz i uwaznie mojego ostatniego posta

(PAnek skonczyl gdy udal sie w kierunku wyjscia
a za Demusiem w przestworzach //ort podaza ktos inny)

Poza tym nie bylo zadnego pojedynku mentalnego bo PAnek to nie mag wiec to bylo jedynie twoje wtargniecie do umyslu i PAnek nie mogl sie nawet bronic
a zjesc mnie nie mogles (no chyba ze polykaczem ognia jestes)
pozatym jest tyle nieznanych rzeczy i sil na tym swiecie ze nie wszystko musisz rozumiec
i to nie byl mechanizm samoobronny jakbys nie zauwazyl cos sie w PAnku przebudzilo i to nie z twojego powodu :P
apeluje o wiecej skupienia przy czytaniu (a moze pisze niezrozumiale?)

no i znowu ktos musi nadac poprawny bieg wydarzeniom moze znowu ty Gandalfie :>
....ADMIN USUNĄŁ PODPIS! ZŁY ADMIN!...
:twisted: PAnek się z nim policzy :twisted:
Zapraszam. :D
1..2...3.... :boks:
Awatar użytkownika
PAnek
Bractwo
 
Posty: 1925
Zdjęcia: 0
Dołączenie: 19 Paź 2004, 09:38
Miejscowość: Z mroku nocy

Postprzez Gandalf » 24 Lut 2005, 23:38

PAnek napisał(a):no i znowu ktos musi nadac poprawny bieg wydarzeniom moze znowu ty Gandalfie :>

Po co? Wszyscy jestescie poza Gospoda. To w niej miala sie dziac akcja. Ale to nic. Zrobcie z tego jakies dobre opowiadanie. Tylko przestancie w kolko o jakies pierdoly sie wyklocac. A ten to to, a Ty to tamto. Masakra. Az sie pisac w ogole nie chce. Co drugi post to jakies problemy. Ehhh...
The Madness is out there!
Awatar użytkownika
Gandalf
Bractwo
 
Posty: 7788
Artykuły: 2
Zdjęcia: 196
Dołączenie: 14 Paź 2004, 18:37
Miejscowość: A kto pyta?

PoprzedniaNastępna

Powróć do Karczma

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 17 gości