Wyniesli co lepsze jadlo i trunki na zewnatrz. Gandalf spojrzal na ruine.
- Ale bajzel, cos trzeba z tym zrobic. - podrapal sie po glowie. Dobra mam pomysla. Musimy polaczyc nasze moce. Mysza, Tygrys, Loopa i Wszechpotezny JA. - rzekl Szaleniec dumnie unoszac glowe do gory. Robiac to zobaczyl nad soba WIELKIE oczy. Ze strachu malo sie nie przewrocil.
- Eru Jedyny, Loopa zabieraj stad ta wrone, bo nie pozwala mi sie skupic.
- To nie wrona - rzekl ze zloscia Loopa - to Pan i Wladca Przestworzy.
- A niech sobie bedzie czym tam chce. - skwitowal Gandalf. - Szusz, a kysz, poszedl Ty niedobry ptaku. - wymachiwal rekoma Gandalf. Gryfon dziabnal Maga w nos i na komende swojego Pana odlecial. "Juz ja sie z Toba policze" pomyslal Gandalf rozmasowujac bolacy nos.
- Dobra polaczmy nasze moce, aby przywrocic Gospode do stanu pierwotnego. Ale zanim zaczniemy... - Gandalf strzelil sobie jeszcze kufelek mleka. - No mozemy dzialac.
4 osoby zebraly sie dookola pozostalosci gospody. Pelne skupienie na ich twarzach, pozwalalo sadzic, ze nawet wiedza co robia. Rzeczywistosc az tak piekna raczej nie byla. Ale przystapili do dzialania.
- Ogien - krzyknal Gandalf wykonujac gest reka w kierunku gospody. Czerwony plomien wystrzelil z jego reki.
- Ziemia - zawtorowal Tygrys czarnym zrodlem.
- Woda - niebieska fala z reki Loopy poszybowala w kierunku gospody.
- Yyyyy... Wiatr? - pisnela Mysza rzucajac jakies prochy i inne specyfiki w zbierajace sie nad gospoda zrodla magii.
Wszystkie zrodla energii, zaczely wirowac i kumulowac sie. Wielka roznobarwna kula mienila sie kolorami i wciaz powiekszala. A w niej znikaly pozostalosci gospody. Po kilku chwilach zgliszczy juz nie bylo widac. Tylko jedna Wielka kule, ktora zaczela swiecic coraz jasniej, oslepiajacym az do bolu swiatlem. Pojawil sie glosny pisk dobiegajacy z kuli przyprawiajacy o migrene i inne dolegliowsci. Magowie i inne stworzenia pozamykaly oczy, i zatkaly uszy gdy nagle... nastala cisza. Nie tylko. Na miejscu zgliszczy pojawila sie nowa Gospoda. Z wyglada nawet taka sama jak ta wczesniejsza. Oslabieni magowie padli na ziemie dyszac ciezko...