- Dostaniesz , jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacją.
- Do kogo pan to mówi , doktorze? - pyta sie pacjent leżący na stole.
- Do tego kota , który siedzi pod krzeslem.
U lekarza:
- Panie doktorze, podejrzewam, że jestem lesbijką - zwierza sie pacjent.
- Pan... lesbijką?! - dziwi się seksuolog. - A jak to się objawia?
- Dookoła mnie tylu wspaniałych mężczyzn, a mnie nie wiadomo dlaczego
ciągnie do kobiet.
Facet przyszedł do szpitala:
- Proszę mnie wykastrować.
- Jest pan zupełnie tego pewien
- Tak.
Po operacji budzi sie i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta sie ich:
- I jak, operacja się udała ?
- Udała się. Ale czemu pan tak postąpił
- Niedawno ożenilem sie z ortodoksyjną Żydówką i wiecie, ...
- To może chciał się pan obrzezać
- A co ja powiedziałem ?!
Przychodzi ksiądz do domu publicznego i mówi:
- Niech będzie p o c h w a l o n y.
A Burdelmama odpowiada: - Ale Lony dzisiaj nie ma w pracy...
oto podstawowe wyposazenie miejsca pracy kazdego szanujcego sie biznesmena
oto w jakich warunkach pracuja prawdziwi informatycy
nowy rodzaj papieru toaletowego, który juz wkrótce opanuje nasz kraj
specjalna wersja, dla tych, którzy lubia naprawde dokladnie wycierac
mam zaszczyt zaprezentowac nowy produkt który z pewnoscia podbije serca waszych dzieci
Marek i Ania kładą się spać. Marek już zasypia, ale Ania nie może nawet zamknąc oczu i w pewnej chwili Ania mówi do Marka:
-Mareczku a jak ja bym była kulawa to bys mnie kochał?
A Marek:
-tak, oczywiście.
-Mareczku a jak ja bym była niewidoma, to też byś mnie kochał?
-tak, oczywiscie.
A Mareczku, jak ja bym była na wózku inwalidzkim to tesz byś mnie kochał?
-tak skarbie.
-Mareczku a jak ja bym była niema to byś mnie kochał?
A Marek:
-wiesz, jakbys była niema, to bym oszalał z miłosci
W starej, rozpadającej się chatce mieszkała sobie stara, pomarszczona babcia. Ot, po prostu mieszkała.
Pewnego razu siedziała sobie nad strumykiem, który płynął koło jej chatki. Aż tu nagle, na brzeg wypadła mała złota rybka. No, wypadła - nie wyrobiła się na zakręcie i wypadła na brzeg. Babcia uniosła ją w dwóch palcach, obejrzała i już pomyślała, żeby dać swojemu kotu do pożarcia, gdy nagle rybka odezwała się:
- "Oszczędź moje życie, rzuć mnie z powrotem do wody a spełnię twoje trzy życzenia."
- "Ryzyk fizyk" - pomyślała babcia i wrzuciła rybkę do wody.
- "Jakie jest twoje pierwsze życzenie?" - zapytała rybka.
Babcia pomyślała chwilę, popatrzyła po sobie i powiedziała
- "Zamień mnie w piękną, młodą księżniczkę."
Niewiadomo skąd nagle pojawila się mgła, otoczyła babcię i już po chwili..... nad brzegiem strumyka stała młoda, piękna księżniczka.
Babcia - piękna księżniczka podziwiała właśnie swoje odbicie w wodzie strumienia, gdy rybka przerwała jej pytaniem:
- "A drugie życzenie?" - widać było jej pilno już odpłynąć.
- "Drugie życzenie." - powtórzyła nieprzytomnie. Rozejrzała się dookoła, jej wzrok padł na starą rozpadającą się chatkę....
- "Drugie życzenie" - powtórzyła - "zamień tę chatkę w piękny pałac."
Niewiadomo skąd nagle pojawiła się mgła, otoczyła chatkę i już po chwili.... w miejscu chatki stał przepiękny pałac.
- "A trzecie?" - ponaglała rybka.
Babcia-nie-babcia oderwała wzrok od swojego pałacu i już nie bardzo wiedziała czego jeszcze może chcieć, gdy wzrok jej zatrzymał się na śpiącym na trawie kocie, jej Mruczusiu kochanym. Powiedziała więc szybko:
- "Zamień mojego kota w pięknego księcia."
Niewiadomo skąd nagle pojawiła się mgła, otoczyła jej śpiącego Mruczusia i już po chwili... stał obok niej przepiękny młody książę.
Stoją i stoją, patrzą na siebie i nic nie mówią. Księżniczka patrzy mu prosto w oczy, książę patrzy jej prosto w oczy i tak patrzą. W końcu odzywa się książę:
- " No co? I teraz ci pewnie głupio, żeś mnie wykastrowała?"
Tytuł: Edukacja (prosze nie kasowac przed przeczytaniem do konca i doglebnym wgryzieniu sie w temat )
On: No to zaczniemy kochanie. Najpierw usiądźmy sobie wygodnie.
Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
On: Najpierw weź go do ręki.
Ona: Ale obleśne.
On: Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną reką.
Ona: Tak? I co dalej?
On: Tak, a teraz pociągnij drugą reką.
Ona: Ach tak.
On: No właśnie. Widzisz jak dobrze idzie?
Ona: I co teraz?
On: Teraz possij
Ona: No, ty chyba żartujesz??
On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
Ona: Naprawdę ludzie tak robią
On: Tak
Ona: Jesteś pewny??
On: Tak, mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Wierz mi. Possij chwilę.
Ona: (ssie) Hmmmmmmmmm.....
On: No, co uważasz?
Ona: Słonawy w smaku.
On: No, to chyba dobre nie?
Ona: Nawet nie głupie. I co teraz?
On: Teraz rozsuwasz nóżki.
Ona: Co!, co ty powiedziałeś?
On: Rozsuwasz nogi.
Ona: Tak miałeś na myśli?
On: Tak, tylko musisz bardziej zgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Pokazę ci.
Ona: A, rozumiem.
On: Własnie. I znowu bierzesz go w rączkę.
Ona: Hmmmmm
On: Jak go już wyciągniesz to wsadzasz go do buzi.
Ona: Taaak
On: Oooo, właśnie tak.
Ona: A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
Ona: Spróbuję...Hmmmm....Pycha....
On: Prawda, że nie głupie.
Ona:.....................................
On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
Ona: Oooooo?
On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami.
Ona: Hmmmmmmmmmmmmm
On: Można też trochę possać, to czasami pomaga.
Ona: Hmmmmmmmmmmmm
On: Aaa, teraz poszło.
Ona: Taaak, czułam.
On: I jak??
Ona: Muszę się przyznać, że wspaniale.
On: Chcesz więcej?
Ona : O tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane??
On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę.
Tak się je raki.
Tytuł: [b]Smakowity kąsek [/b]
Na gałązce rosło jabłuszko. Jabłuszko zobaczył robaczek i pomyślał sobie:
- Bardzo ładne jabłuszko, poczekam trochę, aż dojrzeje, będzie jeszcze ładniejsze i smaczniejsze - wtedy je zjem.
Robaczka zobaczył ptaszek. Usiadł na gałązce i pomyślał:
- Bardzo ładny robaczek, poczekam, aż zje jabłuszko, będzie jeszcze bardziej
tłusty - wtedy go zjem.
Ptaszka zobaczył kotek, usiadł cichutko za nim na gałęzi i pomyślał:
- Jaki smakowity ptaszek. Poczekam, aż zje robaczka, będzie wtedy tłuściutki to go
zjem.
I tak siedzieli przez jakiś czas czekając jeden na drugiego. W pewnym momencie zawiał wiatr i kotek spadł z drzewa prosto do kałuży.
Jaki z tego morał ?
Im dłuższa gra wstępna, tym bardziej mokre futerko;)