- gdzie ja jestem?? co tu tak ciemno?? Szaryyyy!! - Nigdzie jednak nie mogl dostrzec swojego towarzysza.
W pomieszczeniu bylo podejrzanie za ciemno i za zimno, Gorax wstal z trudem na nogi opierajac sie o bar. Wkoncu odnalazl wzrokiem epicentrum mroku i mrozu.
- CO TO MA BYC!! - krzyknal zirytowany. Odpowiedzialo mu gluche milczenie.
"hmmm, w sumie skoro jest ciemno i nikt nie widzi??" pomyslal sobie i wskoczyl za bar z halasem, stracajac nieuwaznie kilka kufli na ziemie. "o cholera!!". Po chwili zaczely byc slyszalne odglosy z gory, trzasniecie drzwiamy i szybkie kroki jakiegos osobnika. Gorax chwycil kilka pierwszych lepszych butli z niezidentyfikowanym trunkiem i wrzucil je do torby po czym wybiegl z gospody.
Jak sie okazalo zbiegajacym z gory osobnikiem byl karczmarz Fazi, w tym samym czasie drzwi do karczmy otworzyly sie i wybiegl przez nie Gorax z pelna torba. Nie zastanawiajac sie dlugo Fazi krzyknal:
- ZLODZIEJ!!! LAPAC ZLODZIEJA!!! - to wykrzyczawszy wybiegl przez otwarte drzwi, nie zastanawiajac sie nawet nad wszechobecnym mrokiem, mrozem i przyczynami ich pojawienia sie.
"Cholera, skad tu sie wzial ten snieg??" zastanawial sie Gorax uciekajac z pelna torba drogocennego jak dla niego trunku
 . Najdziwniejsze bylo jednak to, ze po przebiegnieciu kilku krokow robilo sie coraz cieplej a sniegu bylo coraz mniej. Biegli dalej, a Fazi nie dawal za wygrana. Wkoncu Gorax potknal sie o wystajacy z ziemi korzen, jakto zwykle z nim bywa, i zaryl nosem ziemie. 
- nie probuj tego ponownie - powiedzial Fazi zbierajac porozrzucane butelki - hmmm za piwo nie zaplaciles - to mowiac schylil sie w poszukiwaniu jakiejkolwiek sakiewki przy pijanym Goraxie. Dokladnie wtedy z lasu wybiegl szary wilk, polozyl lape na nietrzezwym, szczerzac kly w strone karczmarza.
- za piwo nie zaplacil!! - burknal rozgniewany Fazi
- to piwo bylo lipne - wybelkotal Gorax - z normalnego piwa nie wyskakuja jakies dziwaczne stworzenia!!
A wilk jescze bardziej szczerzyl kly.
Fazi przez chwile popatrzal wilkowi w oczy, i poczul, ze to NIE jest zwykly wilk. Bez slowa cofnal sie i udal w droge powrotna.
- Tu przynajmniej jest cieplo, dzieki stary - lezac wciaz na ziemii powiedzial do wilka, ktory spokojnie udal sie w cien przydroznych drzew.

 wiecej takich ludzi, a bedzie tu na prawde ciekawie 
 w kotle... 
In The Land Of Mordor Where The Shadows Lie
 O co chodzi