Loopa napisał(a):Niezgadzam się z głosami, które mówią, że ksiązka i film powinny być postrzegane inaczej.
a to błąd bowiem:
Loopa napisał(a): Słowo ekranizacja coś znaczy.
nie mniej nie więcej tylko:
ekranizacja przeróbka sztuki teatr., opery, baletu, utworu lit., itp. na film.
"przeróbka" jak sama nazwa wskazuje nie musi wcale oddawać wiernie treści książki. Zatem należy ją postrzegać jako osobne dzieło, co nie przeszkadza znać pierwowzoru, czyli w tym przypadku książki
.
Żeby wczuć się we właściwy klimat Śródziemia trzeba je przede wszystkim znać. WP zawiera jedynie króciótki wycinek baaaardzo długiej historii i stanowi zaledwie opisanie kilku lat końca III ery. Przy czym pamiętać należy, że dwie z tych minionych er należały do elfów, a dopiero ta która ma nastąpić (czyli to co się wydarzy kiedy już nasi bohaterowi powrócą szczęśliwie ze swojej wycieczki, a o czym już ksiega nie pisze) będzie Erą Ludzi.
Ludzie w WP wcale nie są biedni i nie trzeba ich ratować. Problem polega na tym, że w walce przeciw Sauronowi muszą się zjednoczyć wszystkie żyjące w Śródziemiu rasy i tak właśnie się dzieje.
Jeżeli ktoś naprawdę chce poznać i wczuć się w klimat Śródziemia, musi przeczytać książkę (wraz z dodatkami) inaczej nie będzie w stanie zrozumieć tego świata. Takie jest moje zdanie. Film zbyt wiele rzeczy przerabia, wypacza, pomija, wykrzywia i bagatelizuje. Dlatego nie należy konfrontować go z książką. Nakręcono go z myślą o tym by podobał się znacznie szerszemu gronu odbiorców, niż tylko miłośnikom Tolkiena i by spełniał wymagania w świecie showbisnesu. Nie da się dogodzić wszystkim, dla mnie Legolas jest zbyt fircykowaty, Boromir powinien właściwie być brunetem (Faramir zresztą też) ale przecież nie o to w tym chodzi. Moim zdaniem film nie jest zły z przyjemnością go oglądałam, chociaż Śródziemie i jego bohaterowie w mojej wyobraźni są nieco inni.
A kobiety krasnoludów wcale bród nie mają, to jedynie mit i to zaczerpnięty z tereści książki,
*Aerian, gratuluję zdroworozsądkowego podejścia do filmu
i heroicznego zwycięstwa nad opasłym tomiskiem w klasie 4 szkoły podstawowej
...a tak na marginesie słyszałam już wtedy o Tolkienie