No to się odzywam
Dzięki Vega, że o mnie pomyślałaś.
Niestety przez długi czas nie miałam dostępu do komputera, konkretniej do sieci, a teraz jestem na chwile u znajomych i piszę do was z obczyzny.
No cóż pierwsza wiadomość to taka, że za tydzień przylatuję do kraju naszego. Mój Tymek się rozchorował z tęsknoty i wracam. Na razie na tydzień a później się zobaczy. Może się spotkamy jak będę. Chyba, że dalej będziecie siedzieć na Grunwaldzie.
A co do tego, co jest tutaj... to jest nieźle. Anglia wszędzie jak patrzeć jest taka sama. Wszędzie są takie same domy, to samo wisi w oknach i wszędzie jest tak samo brudno
poważnie. Anglicy to brudasy jakich mało (z doświadczenia mówię, bo sprzątam). A tak na prawdę to jest super. Zupełnie inna bajka. Wszystko jest inne, dziwne i fascynujące za razem (wyjątkowe są rozmowy z nic nie kapującymi Anglikami, którzy nie umieją mówić po angielsku
).
Bristol, w który mieszkam jest wieeeeelki. Jeszcze nie widziałam całego miasta, ale to może dlatego, ze pracuje po 12 godzin. Jednak to co widziałam bardzo mi się podoba, uhhh ale kręcę
. Tutaj trzeba pomieszkać, żeby zobaczyć jak jest.
Yhh napiszę wam więcej jak w końcu będę miała swój internek w domku swoim.
Achaaa!! Zapomniałam. Mamy wynajęty piękny domek z ogrodem. Ktoś ma ochotę wpaść i mnie odwiedzić? Bo jakby co to mam was gdzie ulokować
.
Bristol to miasto pełne górek. Tutaj się nie chodzi prosto, zawsze albo z górki albo pod górkę. Przy czym górki lubią być prawie pionowe. Hyhyhy trenuję więc codziennie chociażby chodząc do pracy.
No dobra to teraz może jakieś zdjątko:
to jest widok z górki na Bristol. Górka znajduje się za moim domkiem. Górka ciągnie się do samego centrum, a schodzi się po niej jakieś pół godziny
a to ta sama górka tylko już nieco niżej
no i nie wiem gdzie mam resztę zdjęć, więc wam na razie nic więcej nie pokażę
następnym razem. A póki co, to trzymajcie się mocno. Trzymajcie za mnie kciuki i w ogóle:)
Pozdrawiaaaaaaaaaaaaaam was mocno.
PS. Adaś przepraszam, że nie odpisałam, ale miałam problemy z komórą. Ale i tak wiesz, że cię Kofaaaaam i bardzo za tobą tęsknie. Buziaki i do prędkiego. (i jeszcze raz ci gratuluje panie INŻYNIERZE. specjalnie wypiłam za ciebie toast
)
[ Dodano: Sro Sie 03, 2005 10:53 am ]No to kolejna porcja wiadomości
Pierwsza rzecz i najważniejsza: wreszcie mamy internet w domku
więc teraz może będę częściej do was zaglądać (głównie zależy to od możliwości dobrania się do kompika Macka
).
Druga rzecz: byłam w Polsce, ale niestety nie zdążyłam dotrzeć na trening
wielka szkoda, bo miałam nadzieję, że sobie trochę z wami pogadam i może postrzelam z łuku a tu nic z tego
No, ale może znów wam poopowiadam co tutaj słychać. Otóż, wróciła nam pogoda. W końcu przestało się chmurzyć i znów mamy upały
. Tak, Anglia przywitała mnie paskudną pogodą. Wiało, że mało głowy nie urwało, diabelsko zimno było i się chmurzyło. Tyle dobre, że jeszcze na mnie nie lunęło, jak stałam z tymi bagażami i czekałam na pomoc (w dostarczeniu powyższych do domu, rzecz jasna [torby wypchane jedzeniem, dzięki czemu nie mam nic ciepłego i marznę
]). Tak to wiec niezbyt zachęcająco zaczął się kolejny tydzień tutaj.
Żebyście wiedzieli jak dziwnie się wraca... jak dziwnie się wyjeżdża... jak okrutne są pożegnania... Nienawidę tego. Grrrrrr.
Tak na prawdę wróciłam tutaj i znów czułam się cholernie samotna, pomimo tego że mieszkamy we troje. Siedzimy czasem przy stole w milczeniu pochłaniając coś co teoretycznie można by nazwać obiadem i jesteśmy tak samotni. Każde z nas z osobna. Czasami w tym milczeniu przyglądając się im, myślę jak my wszyscy mało wiemy o sobie, o świecie, o tym wszystkim... A i tak się nic nie zmienia...
Zanudzam was
Trzeba zmienić temat na jakiś bardziej pogodny. Jednak nie o pracy, bo zbyt pogodnym nie jest, że wciąż nie mam nic ciekawego ;/
Może więc opowiem wam o pubach w Bristolu? W ostatnią sobotę Ania mnie wyciągnęła, co by nam nastroje poprawić
. Tutaj w pubach i na dyskotekach jest zupełnie inaczej niż w Polsce. To co mi się bardzo nie podobało na dyskotece to, że faceci rzucają się na dziewczyny. Dosłownie. Pierwsze co to się pytają jak masz na imię, a drugie to czy mogą cię pocałować. Bleeee obrzydlistwo. Trzeba chodzić z osobistą ochroną. Przynajmniej muzykę puszczają fajną
.
Ania ostatnio znalazła polską dyskotekę, gdzie dają polskie piwo (Żywca) i polską kiełbaskę (wiejską) i puszczają tylko polską muzykę. Fajnie, prawda?? Może się wybiorę za tydzień
.
Wszelkie puby w Anglii są zamykane o 23. Taki przepis. W związku z czym tutaj wcześnie się trzeba wybierać, żeby sobie chwilę posiedzieć. 21 to już stanowczo za późno. Nie to co u nas
Dyskoteki za to są otwarte do 2 nad ranem. W tym wypadku czysto teoretycznie, bo zazwyczaj zamykają zdecydowanie później
.
Nie wiem co mam wam jeszcze napisać. Moglibyście zadawać jakieś pytania, bo tak na prawdę to jest tu cała masa rzeczy do opowiadania, tylko nie wiem co by was interesowało
.
Aha, do Fazika: chciałam powiedzieć, że kiedy leciałam samolotem usiadłam przy oknie z widokiem na skrzydło. Nic się nie trzęsło, a leciało się suuuuuuuuuuuuuuuuper
Stwiedzam, ze bardzo lubię latać
No to na koniec jeszcze kilka fotek wam wkleję
Pierwsze z pubu (robione w sobotę)
A to dyskoteka. Ten pan obok to mój i Ani kolega: Mamadu.
A to parapetówa z początku lipca w moim domku
nasza trójca: ja, Ania i Maciek
ja, Ania i Michael (ja wbrew pozorom na tym zdjęciu nie jestem hmmm pijana, ja tak po prostu na zdjęciach wychodzę
)
gdzie ja, to widać, a to jest zdjęcie w ogrodzie
i różni nasi znajomi z różnych krajów
No na razie chyba starczy tych zdjęć. Chyba, że chcecie zdjęcia z Bristolu, co by zobaczyć jak to cudne miasto wygląda? mówcie wtedy to powrzucam
A tymczasem papapa